Radio Observador podało w środę (4 listopada), że mimo wysokiej liczby zakażeń, utrzymującej się od października na poziomie ponad 2,5 tys. dziennych przypadków, Portugalczycy uważają za niesprawiedliwe i niesłuszne zamknięcie stadionów z powodu zagrożenia epidemicznego. Lizbońska rozgłośnia powołała się na przeprowadzony pod koniec października sondaż ośrodka badawczego Intercampus, w którym blisko 57 proc. ankietowanych stwierdziło, że stadiony powinny zostać otwarte dla publiczności. Ośrodek Intercampus podał, że w tym samym badaniu, w którym większość Portugalczyków uznała za pożądane otwarcie aren sportowych, ponad 56 proc. osób wyraziło niezadowolenie z faktu, że służby sanitarne zgodziły się na zorganizowane na świeżym powietrzu 13 października uroczystości religijne w sanktuarium w Fatimie. Kibicująca Sportingowi Lizbona Maria Pinto, mieszkanka stołecznej dzielnicy Lumiar, wskazuje na "hipokryzję" uczestników badania. - Wejście na stadion stanowi dziś poważne zagrożenie epidemiczne, znacznie większe, niż udział w uroczystościach w Fatimie, będących de facto mszą polową, gdzie dystans pomiędzy osobami wynosił średnio aż osiem metrów. Widać tu brak logiki - otwieramy stadiony, gdzie stłoczeni są kibice, ale uniemożliwiamy wiernym udział w nabożeństwach na świeżym powietrzu - powiedziała Pinto. W ostatnich dniach ugrupowania opozycji w portugalskim parlamencie, zarówno centroprawicowe, jak i lewicowe, skrytykowały tymczasem wydaną przez rząd Portugalii zgodę na październikowy wyścig Formuły 1 z udziałem kibiców. Przypomniały, że w tydzień po organizacji tych zwodów na torze w Portimao potwierdzono 14 przypadków zachorowania na COVID-19 wśród kibiców uczestniczących w tej imprezie. Z Lizbony Marcin Zatyka (PAP) Chcesz wiedzieć więcej na temat pandemii koronawirusa? Sprawdź statystyki: Polska na tle świata Sytuacja w poszczególnych krajach Wskaźniki w przeliczeniu na milion mieszkańców