Jak informowaliśmy 9 września, tempo szczepień przeciw COVID-19 w ramach Narodowego Programu Szczepień spadło niemal 10-krotnie w stosunku do przełomu czerwca i maja - wynika z danych przekazywanych przez Ministerstwo Zdrowia. Przypomnijmy, że w rekordowy dzień, 3 czerwca, szczepień wykonano w Polsce aż 620 834. Tymczasem w sobotę resort poinformował o 57 007 wykonanych szczepieniach w ciągu doby. To niespełna 17 tys. mniej niż całkowita liczba szczepień w objazdowych punktach (73 707, dane z 28 września). Dzień później liczba ta wynosi 22 600. Obecnie wszystkich w pełni zaszczepionych w Polsce jest 19 500 218 osób. Zobacz, jak malała tygodniowa średnia wykonanych szczepień Tzw. szczepciobusy to objazdowe punkty szczepień połączone z promowaniem szczepienia. Chętni mogą przyjąć w nich szczepionkę przeciwko COVID-19 bez wcześniejszego umawiania się czy zapisywania na konkretną godzinę. Trzecia dawka szczepionki W piątek 24 września rozpoczęła się rejestracja na szczepienia przeciw COVID-19 trzecią dawką przypominającą, tzw. boosterem, dla wszystkich osób powyżej 50 lat i pracowników medycznych mających stały kontakt z pacjentami. Dawka przypominająca podawana jest osobom zaszczepionym, które ukończyły podstawowy schemat szczepienia przeciwko COVID-19 w celu poprawy, utrwalenia i przedłużenia ochrony po szczepieniu. Podaje się ją po sześciu miesiącach od pełnego zaszczepienia. Lekarz Bartosz Fiałek w rozmowie z Interią wyjaśniał, dlaczego "booster", czyli dawka przypominająca, jest potrzebna. - Preparaty Moderny czy Pfizer-BioNTech chroniły nas w przypadku wariantu podstawowego z mutacją D614G, po uzyskaniu statusu osoby w pełni zaszczepionej, w ok. 95 proc. przed objawowym COVID-19. Już wiemy, że ta ochrona słabnie z miesiąca na miesiąc. Po około sześciu miesiącach plasuje się na poziomie ok. 50-60 proc. w kontekście wariantu Delta - tłumaczy.