Jak przypomniało polskie MSZ w piątek w komunikacie, kolejki ciężarówek powstały w wyniku niedzielnej decyzji francuskiego rządu o zamknięciu na 48 godzin przejścia granicznego z Wielką Brytanią. Decyzja była następstwem informacji o rozprzestrzenianiu się nowej mutacji koronawirusa w południowo-wschodniej Anglii. Granicę otwarto w środę wyłącznie dla osób, które przedstawią negatywny wynik testu na COVID-19. "W czwartek w nocy ponad 30 lekarzy, pielęgniarek, diagnostyków oraz ratowników medycznych przyleciało do Wielkiej Brytanii, aby pomóc brytyjskim służbom w wykonywaniu testów na obecność koronawirusa wśród uwięzionych kierowców ciężarówek w porcie w Dover" - czytamy w komunikacie MSZ. Sprecyzowano w nim, że celem było wykonanie jak największej liczby testów w jak najkrótszym czasie i odblokowanie wjazdów do portu. Dużą grupę kierowców, którzy utknęli w Dover na święta stanowią Polacy. MSZ wyjaśniło, że medycy użyli szybkich testów antygenowych - 15 tys. takich testów przyleciało do Wielkiej Brytanii samolotem, który przywiózł polskie służby medyczne. "Od czwartku w nocy do piątku rano, w ciągu kilku godzin, udało wykonać się 1260 testów wśród kierowców. Dzięki ciężkiej, całonocnej pracy brytyjskich oraz polskich medyków wznowiono ruch, który w piątek rano przebiegał w dość płynnie" - poinformowano. W komunikacie MSZ przypomniano, że w piątek do Wielkiej Brytanii przybyli żołnierze Wojsk Obrony Terytorialnej. Oprócz pomocy w przeprowadzaniu testów, będą również dystrybuować żywność. Dodatkowo, polscy konsulowie koordynują pomoc dla kierowców zorganizowaną przez polską społeczność w Anglii. Polska Ambasada w Londynie uruchomiła telefoniczne oraz mailowe usługi konsularne dla osób, które chcą otrzymać informację lub pomóc: +447825724104 and london.konsulat@msz.gov.pl. Dodatkowe informacje na temat polskiego wsparcia na granicy brytyjsko-francuskiej znajdują się na profilu twitterowym ambasady polskiej w Wielkiej Brytanii: https://twitter.com/PolishEmbassyUK.