Zawiadomienie o tym, że politycy gromadzą się na Wawelu, mimo że w kraju obowiązują obostrzenia z powodu pandemii koronawirusa, do krakowskiej prokuratury w połowie kwietnia złożył Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych (OMZRiK). Jak wyjaśnił w środę jego prezes Konrad Dulkowski, zawiadomienie to dotyczyło "grupy mężczyzn i kobiet, z których część pracuje w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, w Kancelarii Prezydenta lub jest związanych z PiS". Osoby te - jak precyzował Dulkowski - miały wjechać na teren wzgórza wawelskiego i przebywać tam, nie zasłaniając w tym czasie ust i nosa oraz nie zachowując właściwego dystansu. Prezes OMZRiK wyjaśnił, że wówczas prokuratura odmówiła zajęcia się tą sprawą "z uwagi na lakoniczną treść pisma, opartą tylko na doniesieniach medialnych". Dulkowski wskazał, że uznano również, iż "brak jest podstaw do wszczęcia procedury prawno-karnej pod kątem zaistnienia ewentualnych przestępstw". Zażalenie Ośrodek postanowił złożyć zażalenie na tę decyzję. "Podnosiliśmy w nim, że skierowane do nas pismo z prokuratury nie ma żadnego tytułu, czyli pominięte zostały wszelkie procedury, a samo pismo - zgodnie z przepisami - jest prywatnym listem prokuratora do nas" - mówił Dulkowski. Podkreślił również, że według pełnomocników Ośrodka prokuratorskie pismo nie było żadnym oficjalnym powiadomieniem o dalszych losach sprawy. W związku z tym pełnomocnik OMZRiK wniósł zażalenie na "brak powiadomienia zawiadamiającego przez prokuratora o wszczęciu lub odmowie wszczęcia postępowania przygotowawczego". Reprezentująca Ośrodek adwokat Magdalena Spisak poinformowała, że Ośrodek zaskarżył brak wydania formalnej decyzji w tej sprawie do prokuratora Prokuratury Regionalnej. Ten z kolei - jak wyjaśniła - "uznał zażalenie za zasadne, sporządzając obszerne uzasadnienie postanowienia". "Wcześniejsze pismo stanowiło jedynie informację pozwalającą twierdzić, że prokurator okręgowy tak naprawdę pozostawił zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa bez dalszego biegu, pomimo że, naszym zdaniem, konieczne jest wydanie stosownego postanowienia w tym zakresie" - wyjaśniła Spisak. Wskazała, że teraz "należy oczekiwać na wydanie stosownego postanowienia w przedmiocie wszczęcia lub odmowy wszczęcia śledztwa". Rzecznik prokuratury tłumaczy Do sprawy odniósł się także rzecznik krakowskiej prokuratury regionalnej Wojciech Mularczyk. "Kodeks postępowania karnego daje osobie lub instytucji, która złożyła zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa, uprawnienie do złożenia zażalenia w sytuacji, gdy po upływie sześciu tygodni taka osoba lub instytucja nie otrzyma postanowienia o wszczęciu lub odmowie wszczęcia postępowania przygotowawczego" - wyjaśnił prokurator. Tłumaczył, że właśnie w takiej sytuacji znalazł się OMZRiK; Ośrodek złożył zażalenie, a w lipcu zostało ono uznane za "zasadne z przyczyn formalnych" przez prokuratora wykonującego czynności w PR, który uznał, że prokurator okręgowy zastosował "nietrafny sposób procedowania". Sprawa wróciła zatem do prokuratury okręgowej. Z informacji przekazanych przez Mularczyka w środę po południu wynika, że "sprawa, której przedmiot objęty jest zawiadomieniem, została przekazana do jednej z podległych prokuratur rejonowych". "Symboliczny" charakter sprawy Prezes Ośrodka Konrad Dulkowski, pytany o to, dlaczego OMZRiK zdecydował się na zawiadomienie, ocenił, że cała sprawa ma "charakter symboliczny". "Politycy PiS pokazali to, o czym śpiewał Kazik - pogardę dla dobra wspólnego" - powiedział. Jak przypomniał, do spotkania na Wawelu miało dość w czasie, kiedy Polacy siedzieli zamknięci w domach, a za złamanie przepisów groziły wysokie kary finansowe. "Jaka jest różnica między tym, co zrobił ukarany mandatem, przeciętny Kowalski, a tym, co zrobili politycy PiS? Czy wirus będzie zachowywał się inaczej, przenosząc się z jednego polityka na drugiego, i dalej, niż z przeciętnego Kowalskiego na przeciętnego Nowaka?" - pytał retorycznie Dulkowski. Ośrodek czeka teraz na dalsze ruchy prokuratury, jednak - jak wskazał jego prezes - "ta decyzja to dopiero początek walki". "Podobnie jak w przypadku wielu prowadzonych przez nas, w sumie bardzo prostych spraw, które ciągną się miesiącami, a nawet latami" - podsumował. Politycy PiS przy sarkofagu pary prezydenckiej 10 kwietnia hołd parze prezydenckiej oddali prezydent Andrzej Duda, sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta RP Wojciech Kolarski, wicepremier Jadwiga Emilewicz, minister Andrzej Adamczyk, wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki, była premier Beata Szydło oraz wojewoda małopolski Piotr Ćwik i wiceprzewodniczący Rady Miasta Krakowa Michał Drewnicki. Kwiaty składali także przedstawiciele władz województwa małopolskiego: marszałek Witold Kozłowski, wicemarszałek Łukasz Smółka i przewodniczący sejmiku Jan Tadeusz Duda. Wśród składających kwiaty byli też prezes IPN Jarosław Szarek i wiceprezes Mateusz Szpytma. Przy sarkofagu pary prezydenckiej modlił się kard. Stanisław Dziwisz. Politycy wchodzili do krypty pojedynczo lub we 2-3 osoby.