- W czasie pandemii dowiadujemy się o wszystkich możliwych cierpieniach przedsiębiorców, tak jakby w Polsce nie było pracowników - a przecież w Polsce jest 16 mln ludzi pracy najemnej - mówił Ikonowicz w piątek w podpoznańskim Bolechowie. Konferencja prasowa, która odbyła się z udziałem posłów Lewicy Agnieszki Dziemianowicz-Bąk, Tadeusza Tomaszewskiego oraz Katarzyny Ueberhan, dotyczyła planów zwolnień w firmie Solaris. Zagrożenie zwolnieniem - jak wskazano - ma dotyczyć grupy kilku osób, którym w ostatnim czasie pogorszył się stan zdrowia. Jak poinformowano na konferencji prasowej, mimo że obecnie wszyscy ci pracownicy nadal są zatrudnieni w firmie, to wciąż obawiają się zwolnień. Wśród osób, których dotyczy ta sytuacja, jest m.in. pracownik, który zachorował na COVID-19, a także osoby, które doznały wypadku. Ikonowicz podkreślił, że w czasie pandemii zgłasza się do niego wielu ludzi i środowisk z podobnymi problemami na linii pracodawca-pracownik. - Mamy pandemię i troską każdego odpowiedzialnego pracodawcy powinno być przekonywanie pracowników, że jeżeli tylko poczują się gorzej, to powinni raczej zostać w domu. Bo pracownik np. zakażony COVID-19 stanowi rodzaj "broni biologicznej masowego rażenia", bo on zakaża pół załogi. Tu są duże grupy ludzi w takich zakładach. Tymczasem jaki sygnał idzie z tej próby zwolnienia chorych? Idzie sygnał: lepiej nie chorować. Przecież jednym z powodów, dla których w Polsce mamy trzecią falę pandemii, a zeszłej doby umarło prawie tysiąc osób, jest to, że ludzie ze strachu przed zwolnieniem z pracy, mimo że się źle czują, to idą do roboty, bo nie chcą tej roboty stracić - podkreślił Ikonowicz. "Zwalnianie chorych to jakaś Sparta" - Ta nasza interwencja dzisiaj byłaby i tak potrzebna, nawet gdyby nie było COVID-19. Bo zwalnianie chorych to jest jakaś Sparta! Może zaczniemy kalekich zrzucać ze skały? Bo to jest na tej zasadzie: to jest zakład dla zdrowych, a chorzy - precz! Tak nie może być, ludzie chorują i trzeba to uszanować - oświadczył kandydat na RPO. Ikonowicz wskazał, że takie interwencje są jednak w warunkach pandemii szczególnie potrzebne. - Wszyscy jedziemy na jednym wózku, wszyscy chcemy jako społeczeństwo przeżyć tę tragedię, a egoizm i krótkowzroczność pracodawców, którzy straszą zwolnieniem za zwolnienia lekarskie, czyli za bycie chorym - roznosi się pewną falą wśród załogi i w ogóle wśród pracowników w kraju - podkreślił. Dodał również, że pracownicy w takich sytuacjach otrzymują dodatkowy, martwiący ich sygnał, że "niebezpiecznie jest chorować". - Ale nie dlatego, że się innych zakazi, tylko dlatego, że jak się nie pójdzie do pracy, to się straci zatrudnienie. A wiadomo, że wraz z pandemią nadchodzi kryzys i może wzrastać i rośnie częściowo bezrobocie - mówił. Ikonowicz wraz z Dziemianowicz-Bąk zapowiedzieli, że zwrócą się z tą sprawą do obecnego RPO Adama Bodnara z wnioskiem o podjęcie postępowania wyjaśniającego w zakładzie pracy Solaris, dotyczącego gróźb zwolnienia z powodu choroby, oraz utrudniania działalności związkowej, do jakiego mogło dojść w firmie. Co drugie zakażenie powstaje w zakładzie pracy Według Dziemianowicz-Bąk "z danych sanepidu, przytaczanych przez ministra zdrowia wynika, że nawet 50 proc. zakażeń koronawirusem powstaje w zakładach pracy". - Dlatego, że w zakładach pracy brakuje dostatecznych względów bezpieczeństwa, że osoby chore, które widzą, że mają objawy, bojąc się utraty pracy, bojąc się utraty części wynagrodzenia z powodu zwolnienia lekarskiego - mimo wszystko decydują się na przyjście do pracy. To jest sytuacja, która ewidentnie pokazuje, jaki problem mamy z prawem pracy, z bezpiecznymi warunkami pracy, z prawami pracowniczymi w Polsce" - mówiła posłanka. Jak dodała, ta sytuacja pokazuje również, że "nigdy nie uporamy się dostatecznie z koronawirusem, z pandemią w Polsce, jeżeli nie uporamy się z patologiami rynku pracy". Dziemianowicz-Bąk podkreśliła, że podjęła interwencję w sprawie zakładu pracy Solaris, w sprawie - jak mówiła - gróźb zwolnień z powodu absencji chorobowej już 5 marca. - Od tamtego czasu niestety nie uzyskałam odpowiedzi na wystosowaną interwencję do kierownictwa tego zakładu pracy. Organizacja związkowa także nie usłyszała deklaracji, że firma odstąpi od zamiaru zwolnienia pracowników, którzy przebywali na zwolnieniach chorobowych. To, z czym spotkała się organizacja związkowa, to groźby wejścia na drogę prawną dlatego tylko, że związek zawodowy upomina się o pracowników zatrudnionych w tym zakładzie. To jest sytuacja niedopuszczalna - dodała. Podkreśliła również, że prawa pracownicze to prawa obywatelskie, a te muszą być strzeżone przez RPO. - Jestem przekonana, tak jak cały klub Lewicy, który zdecydował się wystawić kandydaturę Piotra Ikonowicza na ten urząd, że Piotr Ikonowicz będzie jako RPO gwarantem ochrony praw pracowniczych, prawa do działalności związkowej - jako praw obywatelskich - zaznaczyła posłanka. Spółka nie chciała w piątek odnosić się do tematów poruszanych na konferencji prasowej. Jej rzecznik, Mateusz Figaszewski powiedział, że Solaris "jako duży i rzetelny pracodawca zawsze działa z poszanowaniem praw pracowniczych". Spółka poinformowała, że w roku pandemii koronawirusa zwiększyła zatrudnienie; wszyscy pracownicy otrzymali podwyżkę i bonus za pracę w czasie pandemii. Solaris właśnie stara się o przeprowadzenie szczepień wszystkich swoich pracowników, program szczepień ma być sfinansowany ze środków własnych.