Wirusa wykryto w Dżakarcie u 64-letniej Indonezyjki i jej 31-letniej córki, które miały kontakt z zakażoną Japonką mieszkającą w Malezji - powiedział dziennikarzom prezydent Indonezji Joko Widodo. Minister zdrowia Terawan Agus Putranto przekazał, że Japonka jest przyjaciółką kobiet i odwiedziła je w ich domu w Indonezji. Władze starają się ustalić, gdzie poza tym była i z kim kontaktowała się obywatelka Japonii - oświadczył. Obie zakażone Indonezyjki są w dobrym stanie i nie mają poważnych problemów z oddychaniem - dodał minister. Obawy społeczeństwa Wcześniej władze Indonezji broniły się przed sugestiami, że brak wykrytych w tym kraju przypadków może wynikać ze nieścisłej kontroli epidemiologicznej. Indonezja jest czwartym pod względem ludności krajem na świecie i posiada rozległe powiązania z Chinami, skąd rozprzestrzenia się epidemia. Tymczasem w wielu innych krajach regionu przypadki infekcji zgłaszano już wcześniej. W lutym badacze z amerykańskiego Uniwersytetu Harvarda opracowali model przewidujący ryzyko przywleczenia wirusa SARS-CoV-2 do poszczególnych krajów na podstawie między innymi danych o połączeniach lotniczych. Według tego modelu, w Indonezji mogło wówczas być już około 30 przypadków. Ścisłe kontrole, odwołane loty W związku z epidemią Indonezja zacieśniła kontrole medyczne i odwołała komercyjne połączenia lotnicze z Chinami. Minister zdrowia wywołał jednak niedawno zdziwienie, gdy ocenił, że jego kraj jest wolny od wirusa dzięki modlitwom. "Zawdzięczamy to Bogu. (...) To dzięki naszym modlitwom. Nie pragniemy, aby coś takiego dotarło do Indonezji" - powiedział, cytowany przez hongkoński dziennik "South China Morning Post". Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) wyrażała szczególne obawy w związku z możliwością przeniesienia się wirusa do krajów ze słabo rozwiniętą służbą zdrowia, które mogą mieć trudności z wykrywaniem infekcji i skutecznym leczeniem pacjentów.