Mieszkaniec miejscowości Petrosino koło Trapani na włoskiej wyspie z całą swoją rodziną zakaził się koronawirusem, w rezultacie czego jego stado pozostało bez opieki. Pasterz, który wystosował apel o pomoc, nie znalazł nikogo, kto mógłby zająć się owcami i kozami. Jego prośbę o pomoc usłyszał też burmistrz miasteczka Gaspare Giacalone, który natychmiast ruszył do owczarni na pomoc stadu. Zajął się nim i wyprowadził na pastwisko. Poinformował stamtąd mieszkańców: "Znajdziecie mnie wśród owiec, jagniąt i kóz, bo pasterz Antonio zadzwonił do mnie zrozpaczony mówiąc, że te stworzenia nie mogą zostać porzucone". Giacalone napisał w mediach społecznościowych: "Nigdy nie uważałem, że być burmistrzem to tylko sława i chwała". "To stawianie nóg w mokrej od potu ziemi, gdzie jest praca i poświęcenie, gdzie jest cierpienie i potrzeba. Dziś bardziej czuję się burmistrzem"- dodał.