Statystyki podane przez amerykańską pocztę wskazują na to, że od 1 marca do 31 października nowojorczycy złożyli 295 103 wniosków o zmianę adresu. Zdaniem "New York Post" w rzeczywistości ich liczba jest znacznie wyższa. Tylko od marca do lipca 244 895 osób wyprowadziło się poza miasto. Było ich ponad dwukrotnie więcej (101 342) niż w tym samym okresie minionego roku. "New York Post", powołując się m.in. na Michaela Hendrixa, dyrektora ds. polityki stanowej i lokalnej w Manhattan Institute, zwraca uwagę, że rejteradę napędzają nie tylko obawy przed koronawirusem, ale też sytuacja ekonomiczna, problemy ze szkołami i przestępczość. "Myślę, że ludzie się boją. Boją się zakażenia śmiercionośnym wirusem, przestępczości i innych problemów związanych z jakością życia. Słyszymy też uwagi o śmieciach i kłopotach z utrzymaniem czystości w mieście" - wyszczególnił Hendrix. Zobacz też: Popularny lek pomoże w walce z COVID-19? Nowe ustalenia badaczy 38 proc. badanych: Miasto zmierza w złym kierunku Zgodnie z sondażem Manhattan Institute, przeprowadzonym w lipcu i sierpniu wśród osób o sześciocyfrowych dochodach (rocznie), 44 proc. respondentów rozważało wyprowadzkę poza miasto w ciągu ostatnich czterech miesięcy. Jako główny powód podali koszty utrzymania. Zdaniem 38 proc. ankietowanych miasto zmierza w złym kierunku. 38 proc. oceniło jakość życia jako dobrą lub doskonałą. 53 proc. wyraziło duży niepokój związany z powrotem dzieci do szkoły. Więcej morderstw i strzelanin W tym roku w Nowym Jorku wzrosła liczba poważnych przestępstw. Do października odnotowano 344 morderstw, co przewyższało ich liczbę z całego 2019 roku. Do 8 listopada strzelanin było więcej o 94 proc. niż w minionym roku. Jak oceniła Kathryn Wylde szefowa Partnership for New York City, organizacji non-profit, zabiegającej o rozwój gospodarki, wymiany handlowej i życia kulturalnego, najważniejszym powodem opuszczania miasta jest niepewność ludzi co do tego, kiedy pandemia się skończy i jak szybko gospodarka wróci do normy. "Ponad pół miliona mieszkańców miasta zatrudnionych w handlu, restauracjach, usługach straciło pracę i nie stać ich na opłatę czynszu. Późna decyzja o ponownym otwarciu szkół publicznych i prywatnych zmusiła wiele rodzin do zmiany miejsca zamieszkania" - wyjaśniła Wylde. Zobacz też: Kolejne restrykcje w Niemczech? Chodzi m.in. o święta Gdzie wyjechali? Zgodnie z danymi poczty wiele osób przeprowadziło się z Nowego Jorku do pobliskiego Long Island, Westchester lub New Jersey. Tysiące osób mających drugie domy w kilku modnych miejscowościach na Long Island nazywanych Hamptons zapisało dzieci do lokalnych szkół. Popularnymi lokalizacjami były Jersey City i Hoboken w stanie Jersey City, a także eleganckie przedmieścia Scarsdale i Greenwich w Connecticut. Niektórzy nowojorczycy wyjeżdżali daleko. 8 587 poprosiło o przekazywanie poczty do Los Angeles, 421 na Hawaje, a 13 009 na Florydę. Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski Zobacz też: Niespodziewane słowa GIS o testach. "Najwyższy czas"