O możliwym wzroście cen napisały we wtorek główne gazety codzienne w Rosji. Jak mówią dostawcy, herbata może podrożeć jesienią, po największych zbiorach, które przypadają na lato. Na razie trudno powiedzieć, jak duży może być ten skok cen. Maria Drabowa, przedstawicielka firmy Orimi Trade produkującej w Rosji kilka marek herbat, nie wykluczyła, że Indie mogą przerwać eksport. Podobnie było w zeszłym roku i ceny surowca niekiedy rosły nawet o 30 proc. w porównaniu z okresem przed pandemią. Choć Rosja jest jednym z głównych importerów herbaty indyjskiej, to nie Indie, ale Sri Lanka zajmuje największą część rosyjskiego rynku herbacianego. Ministerstwo rolnictwa Rosji i część ekspertów ocenia, że dostawcy będą po prostu kupować herbatę z innych krajów - właśnie Sri Lanki czy Kenii. Drabowa oceniła jednak w rozmowie z dziennikiem "Kommiersant", że dostaw z Indii nie można zastąpić surowcem z innych krajów. Sytuacja budzi pewien niepokój w Rosji, bo w kraju już podrożała część podstawowych produktów spożywczych. Zmusiło to rząd do regulowania cen m.in. na cukier i olej słonecznikowy. Rosja to tradycyjnie kraj "herbaciany": niemal każdy Rosjanin spożywa ten napój, a dwie trzecie z nich - codziennie. Jest to głównie herbata czarna i importowana: producenci rosyjscy sprowadzają surowiec z zagranicy i z niego sporządzają sprzedawaną w sklepach herbatę i jej mieszanki. Produkt pochodzący z upraw w Rosji, w Kraju Krasnodarskim nad Morzem Czarnym, zajmuje znikomą część krajowego rynku herbaty.