W apelu do rządu zwrócono też uwagę, że ustanowiony obecnie stan epidemii nie powoduje przesunięcia zaplanowanych na 10 maja wyborów prezydenckich. Według organizacji pozarządowych, wybory zorganizowane w maju odbyłyby się z naruszeniem konstytucji, a ich ważność mogłaby być zasadnie kwestionowana. Apel o wprowadzenie stanu klęski żywiołowej Apel został zamieszczony m.in. na stronie internetowej stowarzyszenia Sędziów Polskich "Iustitia". Podpisało się pod nim ponad 40 organizacji pozarządowych, w tym m.in. Helsińska Fundacja Praw Człowieka, Polska Fundacja im. Roberta Schumana, Fundacja im. Stefana Batorego, Stowarzyszenie Amnesty International, Kongres Kobiet, Komitet Obrony Demokracji i Stowarzyszenie Sędziów "Themis". "Mając na względzie zarówno zdrowie i życie obywateli naszego państwa, jak i przestrzeganie zasad demokratycznego procesu wyborczego, a także możliwość kwestionowania ważności samych wyborów prezydenta RP, wzywamy Radę Ministrów do niezwłocznego wprowadzenia stanu klęski żywiołowej" - czytamy w apelu do rządu. Organizacje pozarządowe zwróciły przy tym uwagę, że w Polsce mamy do czynienia z odmianą klęski żywiołowej w rozumieniu konstytucji oraz ustawy o stanie klęski żywiołowej. Zdaniem apelujących, spełnienie tych przesłanek powinno skutkować wprowadzeniem konstytucyjnie umocowanego stanu klęski żywiołowej. Kwestia organizacji wyborów Jak wskazano w apelu, ustanowiony obecnie stan epidemii nie powoduje jednak przesunięcia terminu wyborów prezydenta. Organizacje pozarządowe wskazały, że aktualna sytuacja w sposób zasadniczy wpływa na możliwości przeprowadzenia wyborów. "Przede wszystkim niewyobrażalne jest zorganizowanie w warunkach epidemii pracy 27 tys. komisji wyborczych z udziałem ponad 300 tys. ich członków. Już samo znalezienie takiej liczby chętnych jest w tej sytuacji bardzo wątpliwe. Nawet gdyby się to jednak udało, zupełnie nieodpowiedzialne byłoby narażanie zdrowia tych osób na zakażenie w trakcie pracy w komisjach, podczas której musiałoby dochodzić do permanentnego łamania zasad profilaktyki epidemicznej" - czytamy w apelu do rządu. Według sygnatariuszy dokumentu, wizyta wyborców w lokalu wyborczym wiązałaby się z zagrożeniem dla ich zdrowia i życia. W ocenie organizacji pozarządowych, przeprowadzenie wyborów w warunkach epidemii pociągnęłoby za sobą także drastyczne zmniejszenie frekwencji wyborczej. Jak wskazano wynik wyborów nie odzwierciedlałby rzeczywistych preferencji wyborców, a uzyskana w takich warunkach legitymacja prezydenta do byłaby nadzwyczaj słaba. W apelu podkreślono też, że faktyczne wykluczenie z udziału w wyborach wielu osób poddanych kwarantannie godziłoby w ich prawa wyborcze. "W konsekwencji możliwy jest zarzut, że wybory zorganizowane w maju bieżącego roku odbyłyby się z naruszeniem konstytucji, a wtedy ich ważność mogłaby być zasadnie kwestionowana" - czytamy w dokumencie. B. Spychalski: Nie ma przesłanek do wprowadzenia stanu nadzwyczajnego Wybory prezydenckie zaplanowane są na 10 maja; jeśli żaden z kandydatów nie uzyska ponad połowy ważnie oddanych głosów, 24 maja odbędzie się druga tura wyborów. Opozycja apeluje o zmianę daty wyborów i kalendarza wyborczego. Jedyną możliwością przełożenia wyborów jest wprowadzenie w Polsce jednego z trzech stanów nadzwyczajnych: stanu wojennego, stanu wyjątkowego lub stanu klęski żywiołowej. W poniedziałek rzecznik prezydenta Błażej Spychalski mówił, że obecnie nie ma przesłanki, która powodowałaby, że można wprowadzić stan nadzwyczajny w Polsce. Zapewnił przy tym, że wszystkie organy państwa funkcjonują. Podkreślił też, że decyzja ws. majowego terminu wyborów powinna być podjęta po Wielkanocy.