- Zdarzają się pojedyncze osoby, które były szczepione, ale są to osoby z obniżoną odpornością, w związku z tym zachorowanie mogło im się przydarzyć. Generalnie są to pacjenci, którzy nie byli szczepieni - poinformowała. Jak mówiła, "musimy wrócić do przestrzegania zasady: maseczka, dystans i dezynfekcja rąk, bo niestety okres wakacyjny i to, że trzecia fala stosunkowo szybko wygasła, dała nam trochę wakacyjnego, letniego, oddech, spowodowała, że coraz więcej widzimy, osób, które kompletnie lekceważą te obostrzenia". - Szczepienia to oczywiście, co do tego nie ma nikt wątpliwości, ale gdybyśmy mogli wrócić do przestrzegania trzech podstawowych zasad, to myślę, że poważniejsze i ogólnospołeczne obostrzenia nie byłyby konieczne - oceniła. Jej zdaniem w regionach, gdzie gorszy wskaźnik wyszczepialności spowodował większą zachorowalność, możliwość transmisji jest dużo większa. - W związku z tym być może lokalne obostrzenia będą potrzebne, ale myślę, że jeszcze nie jesteśmy na tym etapie, żeby rozważać taką konieczność - dodała.