W wywiadzie dla Associated Press Beasley przyznał, że Norweski Komitet Noblowski przy przyznaniu wyróżnienia patrzył nie tylko na pracę agencji, ale chciał też zwrócić uwagę, że "problem jest coraz poważniejszy". - Nasze najtrudniejsze zadania są dopiero przed nami - dodał. - Przyznanie nagrody przyszło w idealnym czasie. Staraliśmy się zwrócić uwagę na problem, próbowaliśmy się przebić. Wyróżnienie było "prezentem z góry" - dodał szef agencji. Beasley przypomniał swoje ostrzeżenie, które przekazał Radzie Bezpieczeństwa ONZ w kwietniu tego roku. Mówił wówczas, że "świat nie mierzy się tylko z pandemią koronawirusa, ale stoi też na skraju pandemii głodu". Ostrzegał, że może nas czekać klęska o "biblijnych rozmiarach", jeśli nie zostaną podjęte odpowiednie działania. "Jesteśmy bardzo zaniepokojeni" - Udało nam się zapobiec temu w 2020 roku, bo światowi przywódcy zareagowali wsparciem finansowym, pakietami stymulacyjnymi, odroczeniem zadłużenia - mówił Beasley. Jednocześnie zwrócił uwagę, że wskutek drugiej fali zakażeń gospodarki ponownie się zamykają. Może to doprowadzić do tego, że wsparcie i odroczenia spłat zagwarantowane w 2020 roku, skończą się z nadejściem nowego. Z październikowej analizy Światowego Programu Żywnościowego oraz Organizacji Narodów Zjednoczonych ds. Wyżywienia i Rolnictwa wynika, że 20 krajów "będzie musiało zmierzyć się z rosnącym ryzykiem braku bezpieczeństwa żywnościowego". Do sytuacji krytycznych może dojść w niektórych regionach Jemenu, Sudanu Południowego, Nigerii i Burkina Faso. Na liście są również: Afganistan, Kamerun, Republika Środkowoafrykańska, Kongo, Etiopia, Haiti, Liban, Mali, Mozambik, Niger, Sierra Leone, Somali, Sudan, Syria, Wenezuela oraz Zimbabwe. Beasley szacuje, że by zapobiec klęsce głodu i wdrożyć programy m.in. zapewniające posiłek niedożywionym dzieciom WFP potrzebuje środków w wysokości co najmniej 15 mld dolarów. - Jesteśmy bardzo, bardzo zaniepokojeni tym, co może nadejść. 2021 będzie bardzo złym rokiem - ocenił.