Nowy projekt ustawy dotyczący kwestii weryfikacji zdrowotnej pracowników pod kątem zakażenia COVID-19 zapowiedział, po wieczornym wtorkowym posiedzeniu Prezydium Sejmu, wicemarszałek Sejmu i szef klubu PiS Ryszard Terlecki. Natomiast marszałek Sejmu Elżbieta Witek w środę poinformowała, że projekt, zastępujący projekt posła Czesława Hoca wpłynął do Sejmu. Projekt wniosła grupa posłów PiS. Do reprezentowania wnioskodawców upoważniony został poseł Paweł Rychlik. Wśród posłów, którzy podpisali się pod projektem są m.in. Jarosław Kaczyński, Czesław Hoc, Bolesław Piecha, Marek Suski, Ryszard Terlecki i Radosław Fogiel. CZYTAJ TEŻ: "Ten projekt to kuriozum, nie pomoże pracodawcom" Zgodnie z informacjami dostępnymi na stronie sejmowej, projekt został skierowany do pierwszego czytania w komisji zdrowia. W przeciwieństwie do projektu Hoca nowe przepisy nie dają pracodawcy możliwości zażądania od pracownika okazania certyfikatu szczepienia. Nowy projekt mówi o tym, że pracownik może nieodpłatnie raz w tygodniu wykonać test na obecność SARS-CoV-2. "W okresie obowiązywania stanu zagrożenia epidemicznego albo stanu epidemii, ogłoszonego z powodu COVID-19, jeżeli jest to niezbędne do przeciwdziałania rozprzestrzenianiu się COVID-19 w zakładzie pracy lub innym miejscu wyznaczonym do wykonywania pracy, pracodawca może żądać od pracownika, w terminie wyznaczonym z wyprzedzeniem nie krótszym niż 48 godzin, nie częściej niż raz w tygodniu, podania informacji o posiadaniu negatywnego wyniku testu diagnostycznego w kierunku SARS-CoV-2 wykonanego nie wcześniej niż 48 godzin przed jego okazaniem" - mówi art. 3 projektu. Koronawirus. Odszkodowanie za zakażenie w pracy Art. 4 z kolei daje możliwość dochodzenia odszkodowania przez zakażonego pracownika, jeśli ten podejrzewa, że zakaził się w miejscu pracy. "Pracownik (...) może złożyć pracodawcy (...) wniosek o wszczęcie postępowania w przedmiocie świadczenia odszkodowawczego z tytułu zakażenia wirusem SARS-CoV-2 przysługującego od pracownika, który nie poddał się testowi diagnostycznemu w kierunku SARS-CoV-2" - czytamy w projekcie. Jednocześnie zakażony pracownik musi wskazać "okoliczności uzasadniające, że zakażenie nastąpiło w zakładzie pracy lub innym miejscu wyznaczonym do wykonywania pracy i wskazuje osoby, z którymi miał kontakt w tym zakładzie pracy lub miejscu w okresie poprzedzającym zakażenie, nie dłuższym niż 7 dni". Pracodawca po zweryfikowaniu zgłoszenia przekazuje je wojewodzie, który z kolei wszczyna "postępowanie w przedmiocie świadczenia odszkodowawczego z tytułu zakażenia wirusem SARS-CoV-2". Od decyzji o przyznaniu odszkodowania można się odwołać. Jak wyjaśniono w projekcie, "wysokość świadczenia odszkodowawczego z tytułu zakażenia wirusem SARS-CoV-2 wynosi równowartość 5-krotności minimalnego wynagrodzenia za pracę określonego w przepisach wydanych na podstawie art. 2 ust. 5 ustawy z dnia 10 października 2002 r. o minimalnym wynagrodzeniu za pracę (Dz. U. z 2020 r. poz. 2207) obowiązującego w dniu złożenia wniosku, o którym mowa w ust. 1". Cały projekt można przeczytać tutaj. "Szczepienia chronią, ale nie zapobiegają rozprzestrzenianiu się wirusa" W uzasadnieniu projektu zaznaczono, że "szczepienia ochronne przeciwko COVID-19 niewątpliwie znacznie ograniczają ryzyko zachorowania na COVID-19, a w przypadku zachorowania łagodzą przebieg choroby, jednak nie pozwalają całkowicie wyeliminować rozprzestrzeniania się wirusa SARS-CoV-2"."Z tego względu konieczne jest wprowadzenie również innych instrumentów hamujących transmisję wirusa SARS-CoV-2. Kierując się tym założeniem, w projekcie ustawy nie przewidziano odmiennych regulacji dotyczących wykonywania testów diagnostycznych w kierunku SARS-CoV-2 dla osób, które przebyły infekcję wirusem SARS- -CoV-2, osób, które poddały się szczepieniom ochronnym przeciwko COVID-19, oraz osób niezaszczepionych" - tłumaczą autorzy projektu."Celem projektu ustawy o szczególnych rozwiązaniach dotyczących ochrony życia i zdrowia obywateli w okresie epidemii COVID-19 jest wprowadzenie rozwiązań umożliwiających pracownikom nieodpłatne wykonywanie testów diagnostycznych w kierunku SARS-CoV-2, jak również pozwalających pracodawcom żądać od pracowników oraz osób wykonujących na rzecz pracodawcy pracę na podstawie umów cywilnoprawnych podawania informacji o posiadaniu negatywnego wyniku testu diagnostycznego w kierunku SARS-CoV-2" - napisali autorzy projektu w uzasadnieniu. Jak dodano, "konieczność wprowadzenia takich rozwiązań jest podyktowana potrzebą upowszechnienia wykonywania testów diagnostycznych, będących skutecznym narzędziem służącym zapobieganiu rozprzestrzeniania się wirusa SARS-CoV-2". W uzasadnieniu wyjaśniono także, że "w przypadku gdy pracownik nie przekaże pracodawcy informacji o posiadaniu negatywnego wyniku testu diagnostycznego w kierunku SARS-CoV-2, będzie on traktowany jak osoba, która nie poddała się testowi diagnostycznemu w kierunku SARS-CoV-2 wykonanemu nie wcześniej niż 48 godzin przed jego okazaniem". Projekt zakłada również, że pracownik który nie poddał się testowi na koronawirusa "nadal będzie świadczył pracę na dotychczasowych zasadach" i nie może być z tego powodu delegowany do wykonywania pracy poza stałe jej miejsce lub wykonywanie pracy innego rodzaju. "W przewidzianych w projekcie ustawy sytuacjach będzie mógł zostać zobowiązany do zapłaty świadczenia odszkodowawczego z tytułu zakażenia wirusem SARS-CoV-2" - podkreślono. Weryfkacja covidowa. Projekt Hoca wycofany Projekt ustawy złożony w Sejmie przez grupę posłów PiS, w tym posła Czesława Hoca zakładał, że pracodawca będzie mógł żądać od pracownika okazania informacji o szczepieniu przeciw COVID-19 i o negatywnym wyniku testu lub informacji o przebytej infekcji. Procedowanie rozpoczęło się w połowie grudnia 2021 roku, 15 grudnia odbyło się wysłuchanie publiczne. Zgodnie z założeniami przepisy miały "umożliwić pracodawcy sprawowanie rzeczywistej kontroli nad ryzykiem wystąpienia infekcji koronawirusa powodującego chorobę COVID-19 w zakładzie pracy". 18 stycznia o projekcie ustawy pozytywnie wypowiedział się rząd. Wskazał, że "zapewni bezpieczne warunki w zakładach pracy". Zasugerował też, aby go uzupełnić o przepis, że finasowanie testów diagnostycznych - ok. 1 mld zł rocznie - pochodzić będzie z Funduszu Przeciwdziałania COVID-19. Natomiast dzień wcześniej, 17 stycznia na konferencji prasowej minister zdrowia Adam Niedzielski podkreślił, że projekt tej ustawy jest kluczowym narzędziem do walki z piątą falą koronawirusa. - Uważam, że ta ustawa, jej dalsze procedowanie, jest kluczowym elementem, który może nam pomóc w opanowaniu i poradzeniu sobie z ryzykiem bardzo wysokich zakażeń, z jakim mamy do czynienia - powiedział Niedzielski. Jak poinformował na Twitterze poseł Konfederacji Grzegorz Braun, ustawa ma być procedowana we wtorek, 1 lutego o 16:00 na dodatkowym posiedzeniu Sejmu. Kara 6000 złotych Art. 11. projektu ustawy przewiduje karę w wysokości 6000 zł za nieprzestrzeganie zakazów i ograniczeń związanych z epidemią COVID-19. - Kto w okresie obowiązywania stanu zagrożenia epidemicznego lub stanu epidemii nie przestrzega zakazów, nakazów, ograniczeń lub obowiązków określonych - 7 - w przepisach o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi, wydanych w związku z epidemią COVID-19, podlega karze grzywny w wysokości do 6000 złotych - napisano w projekcie.