Dworczyk był pytany w radiu RMF FM, czemu służby nie podejmują interwencji wobec osób, które wręcz masowo łamią obostrzenia, co pokazuje choćby sytuacja ze środy na bulwarach, m.in. w Warszawie, gdzie przebywało i bawiło się wiele osób bez maseczek. Szef KPRM odpowiedział, że po kilkunastu miesiącach pandemii społeczeństwo jest zmęczone obostrzeniami, a wiele osób, głównie młodych, niesłusznie przestało obawiać się pandemii. - Ludzie nie przestrzegają przepisów, zdarza się - bo to na szczęście nie jest powszechne - że nie przestrzegane są obostrzenia, to jest oczywiście naganne i niezależnie od tego, gdzie takie wydarzenie ma miejsce, policja i stosowne służby podejmują interwencje - podkreślił minister. Wzmożone kontrole trwają Na uwagę, że służby na ogół tych interwencji nie podejmują, między innymi na wspomnianych już bulwarach, Dworczyk odparł, że według jego wiedzy wzmożone kontrole trwają, a on sam widział na mszy św. dwuosobowy patrol, który weryfikował liczbę osób w kościele. Szef KPRM był też pytany, czemu rząd nie wprowadza w życie zaleceń głównego doradcy Rady Medycznej przy Premierze RP prof. Andrzeja Horbana, według którego należałoby pilnie wprowadzić rozwiązania, które obowiązywały poprzedniej Wielkanocy - czyli ograniczenia do pięciu osób w kościołach i zakaz przemieszczania się. Dworczyk odpowiedział, że wprowadzono rozwiązania dotyczące liczby osób nie tylko w kościołach, ale i sklepach i te przepisy powinny być respektowane i egzekwowane Zgodnie z obowiązującym w Polsce od 27 marca do 9 kwietnia reżimem sanitarnym w miejscach kultu w nabożeństwach może uczestniczyć 1 osoba na 20 m kw., przy zachowaniu dystansu 1,5 m. Wierni zobowiązania są także do noszenia maseczek zakrywających usta i nos. Zobacz także: Prof. Horban rekomenduje zakaz przemieszczania się i godzinę policyjną Dworczyk o zaostrzeniu restrykcji: Nie mam takiej wiedzy Minister dopytywany, czy są plany zaostrzenia obowiązujących restrykcji odparł, że nie ma takiej wiedzy. - Nie mam takiej wiedzy, by były plany zmian w tej sytuacji. Natomiast jutro rano jest spotkanie Rządowego Zespołu Zarządzania Kryzysowego, który w oparciu o dzisiejsze i piątkowe, poranne dane, będzie analizował sytuację - odpowiedział. Na pytanie, czy w obecnej sytuacji nie należałoby rozważyć całkowitego lockdownu lub wprowadzenia stanu wyjątkowego oraz czy rząd nie wprowadza dodatkowych obostrzeń z obawy, że Polacy i tak się do nich nie dostosują, Dworczyk odpowiedział, że gdyby wprowadzono całkowity lockdown, stan wyjątkowy i zakaz przemieszczania się, "mogłoby się okazać, że konsekwencje gospodarcze i społeczne byłyby takie, że sytuacja całkowicie wymknie się spod kontroli". Jak zaznaczył, każda decyzja rządu "musi być oparta na analizie wielu aspektów i konsekwencji, które są związane z ta decyzją".