- Zapamiętajmy, że obowiązujące prawo jest w tym zakresie jednoznaczne - mówił Andrusiewicz, odpowiadając na pytanie o przedsiębiorców, którzy zdecydowali się na otwarcie swoich firm mimo nadal obowiązujących restrykcji sanitarnych. Jak stwierdził, biorą oni na siebie odpowiedzialność "zakażenia dziesiątek, jeżeli nie setek osób". - W obowiązujących obostrzeniach restauracje i kluby fitness nie mogą przyjmować gości i nie wynika to z "widzi mi się" ministra zdrowia, tylko z przesłanek dotyczących transmisji wirusa - stwierdził Andrusiewicz. - Proszę spojrzeć na kraje, które poluzowały restrykcje w czasie świąt. Walczą teraz z trzecią falą. To jest trudna sytuacja dla wielu branż, jednak jeśli nie chcemy za miesiąc zamknąć całej gospodarki, to musimy przetrzymać to, co jest. Rzecznik MZ podkreślił, że cały czas trwają kontrole, a osoby otwierające biznesy mimo obostrzeń biorą na siebie bardzo dużą odpowiedzialność "zakażenia dziesiątek, jeżeli nie setek osób". Wskazał przy tym, że w porównaniu do siłowni czy restauracji w otwartych od 1 lutego sklepach kontakt z drugim człowiekiem jest znacznie bardziej ograniczony. Równie restrykcyjnych warunków trudno dotrzymać w sali fitness, gdzie - jak mówił - z różnych przyczyn rozchodzenie się wirusa jest większe. Kiedy odmrażanie reszty gospodarki? Odpowiadając na pytanie o to, kiedy odmrożone zostaną inne branże gospodarki, Andrusiewicz stwierdził wprost, że zależy to nie tylko od sytuacji w Polsce, ale też w sąsiednich krajach. Stwierdził też, że nie można wykluczyć powrotu do stref czerwonych, żółtych i zielonych. Dodał też, że nie można wykluczyć i tego, że w najnowszej odsłonie rozporządzenia epidemiologicznego znajdzie się jakieś poluzowanie. Wszystko będzie zależało między innymi od dynamiki liczby zakażeń, zgonów, hospitalizacji, zajętych respiratorów.