Szef resortu zdrowia podczas piątkowej konferencji był pytany, czy brany jest pod uwagę wariant regionalizacji obostrzeń ze względu na liczbę zaszczepionych osób w danym regionie. - Tak, absolutnie tak - odpowiedział Niedzielski. Dopytywany, czy można mówić o jakichś liczbach, od których zaczynałaby się ta regionalizacja, odparł, że wcześniej wyznacznikiem przy nakładaniu regionalnych obostrzeń była liczba zakażeń czy liczba zajętych łóżek respiratorowych.- W tej chwili parametrem, który będzie naprawdę w głównej mierze decydował, jest regionalny poziom wyszczepienia, bo to się wprost przekłada na ryzyka związane z tym, o czym przed chwilą mówiłem, czyli z jednej strony możliwość kończenia tej choroby w szpitalu, a z drugiej - to największe ryzyko dotyczące zgonu - tłumaczył. - Te regiony, gdzie poziom wyszczepienia jest większy, w automatyczny sposób nie są narażone na takie obostrzenia, bo tam ryzyko jest po prostu mniejsze - powiedział Niedzielski. Różne scenariusze Niedzielski był pytany o to, w jakim zakresie jest przygotowywany kolejny lockdown. - Bez względu na to, jakie scenariusze będą się realizowały, prowadzimy cały czas intensywne przygotowania, sztab zbiera się w zasadzie cotygodniowo, również zebrania Rządowego Zespołu Zarządzania Kryzysowego odbywają się regularnie. Dokonujemy przeglądu sytuacji - zapewnił minister Niedzielski. Jak pokreślił, "mamy już bardzo dobrze rozpisany sposób postępowania w przypadku zwiększenia liczby zakażeń". Oznacza to rozwijanie infrastruktury szpitalnej, czyli dokładanie łóżek do systemu covidowego. - W tej chwili mamy sytuację na tyle komfortową, bo zajętość łóżek jest rzędu 300, a w infrastrukturze, która jest już sprowadzona do minimalnego poziomu gotowości, mamy mniej więcej sześć tysięcy łóżek - powiedział.Niedzielski przypomniał, że prowadzone są również inne działania logistyczne dotyczące chociażby weryfikowania instalacji tlenowych, zapewnienia leku Remdesivir, a także innych działań związanych z sytuacją epidemiczną, gdyby się pogorszyła. "Zagrożenie wydolności systemu" - Jeżeli chodzi o kwestię lockdownu, to kryterium wprowadzania ewentualnych obostrzeń jest zagrożenie dla wydolności systemu opieki zdrowotne. Kiedy dochodzimy do tej wydolności, wtedy podejmujemy decyzje wprowadzająca obostrzenia, aby zmniejszać liczbę nowych zakażeń i tę presję na szpitalnictwo" - wskazał Niedzielski.- W tej chwili, gdy analizujemy sytuację w wielu krajach, to widzimy, że czasem mimo bardzo dynamicznego wzrostu zakażeń, nie mamy idącej za tym dużej liczby hospitalizacji - mówił minister zdrowia.- Tak właśnie działają szczepienia. One chronią przede wszystkim nie przed zakażeniem, ale przed ciężkim przebiegiem i przed ryzykiem zgonu" - podkreślił. Jak wyjaśnił minister zdrowa, oznacza to, że nawet zwiększona liczba zakażeń, nie prowadzi do powstawania zwiększonej presji na szpitalnictwo. - Porównując sytuację potencjalnej czwartej fali z tą drugą i trzecią, mamy o wiele mniejsze ryzyko wprowadzania obostrzeń, bo presja na szpitalnictwo będzie mniejsza - wskazał. "Ta fala będzie się rozpędzała" - Możemy powiedzieć, że zegar tyka i czas nieubłaganie idzie do przodu. To ma to znaczenie, że w tej chwili jesteśmy w sytuacji, kiedy nie zadajemy sobie już pytania, czy będziemy mieli do czynienia z czwartą falą covidu, tylko po prostu kiedy ona nastąpi i jaka będzie jej intensywność - oświadczył szef MZ podczas konferencji prasowej. Minister przekonywał, że wszystkie analizy, którymi dysponuje rząd wskazują, że czwarta fala "będzie się rozpędzała" i jesteśmy w punkcie "przesilenia".- Jesteśmy w punkcie przesilenia, gdzie do tej pory mieliśmy komfortową sytuację zmniejszania się liczby zakażeń, mieliśmy też moment, w którym ta liczba średnia dzienna zakażeń utrzymywała się na poziomie około 80, ale mniej więcej od tygodnia, dwóch tygodni, mamy już do czynienia z przesileniem. Mamy do czynienia ze wzrostem - poinformował Niedzielski. Według niego, w tej chwili dzienny, średni poziom zakażeń "dochodzi już do stu". Przyznał, że cały czas jest to "nieduża liczba, w tym sensie, że ona nie stanowi zagrożenia dla wydolności systemu opieki zdrowotnej", ale - jak zauważył - "w ujęciu tygodniowym oznacza, że te przyrosty są rzędu 20 proc. i więcej". Uwaga na wariant Delta - Ten zegar tyka, ten zegar cały czas mierzy czas, i dochodzimy do takiego punktu, w którym naprawdę przyszłość jest określona przez nasze zachowanie. Jeżeli nie będziemy kontynuowali dalej tej intensywnej, dynamicznej akcji szczepień, to skazujemy się oczywiście i na większą liczbę zakażeń, ale też oczywiście czasowo na stosunkowo szybsze jej wystąpienie - oświadczył.Zdaniem Niedzielskiego, głównym parametrem, od którego zależy sytuacja epidemiczna w najbliższych miesiącach, jest "wyszczepienie". Odnosząc się do informacji o szczepieniach w grupie osób najbardziej narażonych na ryzyko przechowywania Covidu, minister zdrowia przyznał, że "mamy ten stopień wyszczepienia stosunkowo dobry", gdyż zbliża się on do 80 proc. Ostrzegał jednak przed wariantem Delta koronawirusa, który "ma potencjał bardzo szybkiego rozprzestrzeniania się".- Ale patrząc na to, jak rozwija się nowy wariant Delta, który jest bardziej zakaźny od tych, z którymi mieliśmy do czynienia, a pamiętajmy, jakie tempo zjawisk epidemicznych wynikało z samego wariantu Alfa, czyli z tego wariantu brytyjskiego, więc musimy się liczyć z tym, że w grupie osób, które są najbardziej mobilne, a mówię tutaj o osobach właśnie w wieku do 40, do 50, do 60 lat, ten wirus ma potencjał bardzo szybkiego rozprzestrzeniania się - przestrzegał Adam Niedzielski. Zachęty do szczepień Jak powiedział minister zdrowia, jeżeli stopień wyszczepienia będzie wysoki to możemy spodziewać się, że apogeum czwartej fali nie będzie stanowiło zagrożenia dla wydolności systemu opieki zdrowotnej.Minister podkreślił, że każda decyzja o zaszczepieniu to zmniejszanie ryzyka tego, co będzie się działo na jesieni. Poinformował, że decyzje o obostrzeniach będą podejmowane w przypadku zagrożenia dla wydolności polskiej infrastruktury leczniczej.- Cały czas będziemy proponowali takie instrumenty, które skłaniają do szczepień, które motywują do szczepień - dodał szef MZ.