Betlejem jest obecnie jednym z najbardziej dotkniętych chorobą miast palestyńskich z dzienną liczbą nowych przypadków przekraczają 50, więc aby nie narażać życia ludzkiego zdecydowano, że tegoroczne obchody Bożego Narodzenia będą wirtualne i ludzie obejrzą po prostu wydarzenia na ekranach swoich telewizorów - powiedział Salman, cytowany przez palestyńską agencję WAFA. "Nie będziemy ryzykować życia naszych ludzi, aby świętować. Życie i zdrowie jest dla nas ważniejsze, a gromadzenie się ludzi na ulicach zwiększy ryzyko infekcji" - podkreślił burmistrz. Resort zdrowia zalecił, aby zbliżająca się ceremonia zapalenia świateł na choince na placu Manger - między Meczetem Omara a Bazyliką Narodzenia Pańskiego - była ograniczona do 50 osób, światła drzewka zgaszone, a okoliczne restauracje zamknięte o godzinie 21 przez cały okres świąteczny. Nabożeństwa religijne w Wigilię również powinny mieć ograniczoną frekwencję. Cios dla gospodarki Gospodarka Betlejem, pełnego hoteli, sklepów z pamiątkami i restauracji, w dużej mierze opiera się na okresie Bożego Narodzenia. Odwołanie lub ograniczenie obchodów będzie kolejnym ciosem dla gospodarki, która już w tym roku została mocno dotknięta przez pandemię. Ekumeniczna organizacja charytatywna Friends of the Holy Land (Przyjaciele Ziemi Świętej), która wspiera chrześcijańskie rodziny w regionie, ostrzegła w swoim ostatnim raporcie, że COVID-19 to "katastrofa dla ludzi, którzy tam mieszkają - aż 80 proc. z nich jest uzależnionych od turystyki jako źródła dochodów i od marca nie mają żadnego dochodu". Oczekuje się, że urzędnicy palestyńscy podejmą ostateczną decyzję dotyczącą obchodów w najbliższych dniach, jednak izraelskie lotnisko pod Tel Awiwem, docelowe dla większości zagranicznych przybyszy, jest zamknięte dla ruchu turystycznego od miesięcy, co w każdym przypadku ogranicza potencjalną liczbę pielgrzymów. Setki tysięcy ludzi z Palestyny i całego świata przebywa zwykle w Betlejem podczas świąt Bożego Narodzenia. Joanna Baczała