Reklama

Nowe ustalenia chińskich badaczy na temat koronawirusa

U osób z ciężkim przebiegiem COVID-19 koronawirus utrzymuje się do trzech tygodni, SARS-CoV-2 jest w stanie przetrwać znacząco dłużej u mężczyzn niż u kobiet, a źródłem zakażenia może być również stolec chorego - to najnowsze ustalenia chińskich badaczy, które opublikowano w brytyjskim naukowym czasopiśmie "The BMJ". O wynikach badań informuje CNN.

Naukowcy poddali analizie 96 przypadków zakażenia koronawirusem, do których doszło w prowincji Zhejiang w Chinach pomiędzy styczniem a marcem. U 74 z tych osób występował ciężki przebieg choroby, natomiast u pozostałych - łagodny.

Chińscy naukowcy zbadali materiał, który pobrano z nosa, gardła, płuc, krwi, a także stolca i moczu pacjentów, chorych na COVID-19 - podaje CNN, powołując się na wyniki badań, opublikowanych w "The BMJ". 

Najnowsze ustalenia rzucają nowe światło na to, jak długo SARS-CoV-2 jest w stanie utrzymywać się w organizmie człowieka oraz w jaki sposób może się rozprzestrzeniać.

Reklama

Z badań wynika, że cząstki wirusa występują "głęboko" w płucach, a także w kale pacjentów. Im cięższy jest przebieg choroby COVID-19, tym dłużej wirus utrzymuje się w organizmie człowieka. U pacjentów w poważnym stanie koronawirus może występować nawet do trzech tygodni.

Jak podkreślają naukowcy na łamach "The BMJ", czas występowania SARS-CoV-2 był znacznie dłuższy w próbkach kału, niż w próbkach z płuc i z surowicy, dlatego ważne jest, aby wzmocnić badania nad koronawirusem właśnie pod tym kątem. Wirusa znacznie rzadziej wykrywano natomiast w moczu pacjentów.

Mediana okresu, w którym wirus występował w próbkach z kału, wynosiła 22 dni i była znacznie dłuższa, niż w przypadku próbek z układu oddechowego (18 dni) i surowicy (16 dni).

Badania wykazały, że źródłem zakażenia może więc być również stolec chorego.

Jak podaje CNN, naukowcy odkryli także różnice w przebiegu COVID-19 pomiędzy mężczyznami i kobietami. Stwierdzono, że czas występowania wirusa był znacznie dłuższy u mężczyzn niż u kobiet. Naukowcy podkreślili, że ma to wynikać m.in. z różnic w poziomie hormonów w zależności od płci.

INTERIA.PL

Reklama

Reklama

Reklama