Dane te oznaczają, że Korea Południowa jest największym ogniskiem epidemii na świecie, poza Chinami. We wtorek prezydent Mun Dze In przepraszał publicznie za braki maseczek higienicznych w sklepach i obiecał wsparcie dla małych firm, borykających się ze skutkami epidemii koronawirusa. Mun ogłosił plany przeznaczenia 30 bln wonów (prawie 25 mld dolarów) na działania pośrednio i bezpośrednio związane z odpowiedzią epidemiologiczną. Z powodu choroby wywołanej przez koronawirus SARS-CoV-2 w Korei Południowej zmarły już 34 osoby. Trwają zakrojone na szeroką skalę testy mieszkańców, u których podejrzewana jest obecność patogenu. Do tej pory testom poddano ponad 130 tys. osób. Trudna sytuacja w Daegu Najtrudniejsza sytuacja wciąż utrzymuje się w mieście Daegu, gdzie znajduje się ognisko zakażeń. Prezydent Mun Dze In podkreślił, że do pogorszenia sytuacji przyczyniły się masowe infekcje wiązane z ruchem religijnym Kościół Jezusa Shincheonji. Wielu spośród jego wyznawców zaraziło się wirusem podczas nabożeństw w tym mieście. Wiceminister zdrowia Korei Południowej poinformował także, że w Daegu około 2,3 tys. osób czeka na przyjęcie do szpitali i tworzone są tymczasowe ośrodki medyczne. W mającym 100 łóżek szpitalu wojskowym, gdzie leczone są najcięższe przypadki zakażeń, do czwartku liczba miejsc na oddziałach zwiększyć się ma o 200. Władze Korei Południowej zamierzają przeznaczyć około 10 mld dolarów na walkę z koronawirusem i instrumenty wsparcia gospodarczego sektorów, które najbardziej ucierpią z powodu epidemii.