Zamknięte stoki narciarskie, zakaz przemieszczania się w sylwestra, ograniczenie funkcjonowania galerii handlowych i obiektów hotelowych - to zapowiedziane przez rząd dodatkowe ograniczenia, które zaczną obowiązywać od 28 grudnia. W opublikowanym komunikacie rząd poinformował o przedłużeniu etapu odpowiedzialności, podczas którego wprowadzano dodatkowe ograniczenia. Nowe zasady bezpieczeństwa będą obowiązywały od 28 grudnia 2020 r. do 17 stycznia 2021 r., czyli do końca przerwy szkolnej. "Jeżeli zostaną zlekceważone, będą kolejne" - W Polsce w ostatnich tygodniach zakwitło cwaniactwo. Rząd nie mógł udawać, że tego nie widzi. Dlatego jeżeli hotele chciały zarabiać na lewo, to teraz stracą wszystko - powiedział prof. Gut. W jego ocenie realizuje się właśnie scenariusz z pierwszego prawa fizyki, gdyż każdej akcji towarzyszy reakcja. - Jeżeli Polacy znów nie posłuchają i zaczną się wyjazdy do wujków oraz cioć górali, to przepisy znów zostaną zaostrzone i każdy będzie miał zakaz wychodzenia dalej niż 500 m od domu. I tak uważam, że te zapowiadane restrykcje w Polsce, jak popatrzeć na sąsiadów, są łagodne. Jeżeli zostaną zlekceważone, będą kolejne, mocniejsze - ostrzegł ekspert. Prof. Gut stwierdził, że chytry dwa razy traci, a uczciwi hotelarze i właściciele pensjonatów wiedzą, komu mają "podziękować" za to, co się dzieje. - Rząd widzi, co się dzieje. Statystyki zgonów na COVID-19 są bardzo złe, a liczba nowych przypadków spadła. Ludzie próbują uniknąć COVID-19 przez opóźnienie trafiania do lekarza. Działają w myśl zasady: umrę, ale nie pójdę do lekarza. Niestety, niektórym się udaje i przegrywają walkę z chorobą - powiedział wirusolog. Jego zdaniem otwarcie galerii w okresie przedświątecznym było ukłonem w stronę tradycji i daniem możliwości zrobienia zakupów i prezentów, ale przecież wszyscy widzieli, że limity w sklepach nie były przestrzegane. - Teraz te sklepy znów przez lekkomyślność wielu osób będą zamknięte - wskazał prof. Gut.