"Ta decyzja daje wszystkim partiom czas na kampanię w ciągu następnych dziewięciu tygodni. Daje także wystarczająco dużo czasu Komisji Wyborczej na organizację wyborów" - powiedziała Ardern. Zgodnie z prawem szefowa nowozelandzkiego rządu miała możliwość opóźnienia głosowanie nawet o dwa miesiące. Pierwotnie wybory były zaplanowane na 19 września, ale w ubiegłym tygodniu kraj stanął w obliczu powrotu epidemii koronawirusa. W tej sytuacji wszystkie partie zawiesiły swoje kampanie wyborcze. Koronawirus wrócił po 102 dniach We wtorek (11 sierpnia) w Auckland wykryto pierwsze od 102 dni przypadki COVID-19. Władze Nowej Zelandii wprowadziły natychmiastowe restrykcje. W Auckland wprowadzono ograniczenia z trzecim stopniem zagrożenia epidemiologicznego (na cztery możliwe), a w reszcie kraju - drugim. Jednocześnie na drogach wyjazdowych największego miasta Nowej Zelandii ustawiono blokady. W niedzielę (16 sierpnia) w Nowej Zelandii potwierdzono 13 kolejnych przypadków zakażenia koronawirusem. Łącznie w tym kraju jest 69 aktywnych infekcji, w tym 49 w Auckland. Władze prowadzą dochodzenie w sprawie źródła nowych zakażeń. Wiosną, dzięki wczesnemu wprowadzeniu rygorystycznych restrykcji i zamknięciu granic, w Nowej Zelandii udało się powstrzymać epidemię na początkowym etapie. Do czerwca w liczącym pięć milionów mieszkańców kraju zanotowano stosunkowo niewiele, bo ponad 1,5 tysiąca przypadków infekcji koronawirusem; 22 osoby zmarły na COVID-19. W związku ze zdecydowaną reakcją na pierwszą falę epidemii i dość szybkim powrotem kraju do normalności, znacznie wzrosła popularność premier Ardern. Według sondaży kierowana przez nią Partia Pracy mogłaby zapewnić sobie w najbliższych wyborach samodzielne rządy. Obecnie laburzyści rządzą w koalicji z Partią Zieloną Nowej Zelandii i nacjonalistycznym ugrupowaniem Najpierw Nowa Zelandia (NZF).