Według przypuszczeń chińskich lekarzy testy wykonane poprzez pobranie wymazu z odbytu mogą być dokładniejsze - czytamy w Polsatnews.pl. Jak poinformował Li Tongzeng zastępca dyrektora odpowiedzialnego za choroby zakaźne w Beijing You'an Hospital koronawirus może dłużej utrzymywać się w odbycie i ekskrementach niż w górnych drogach oddechowych. U osób, które nie wykazują poważnych objawów, wirus może być obecny w gardle przez 3-5 dni, a to sprawia, że wyniki testów mogą być fałszywe. W wywiadzie dla China Central Television lekarz przyznał, że pobieranie wymazów z odbytu ma być wykorzystywane tylko w "kluczowych grupach", czyli np. w przypadku dużych grup poddanych kwarantannie. Jak dodaje, metoda nie jest tak wygodna jak pobieranie wymazów z nosa i gardła. Kontrowersyjna metoda Nowy sposób badań podzielił środowisko lekarskie w Chinach. Przeciwnikiem wymazów z odbytu jest Yang Zhanqiu, pracownik naukowy Uniwersytetu w Wuhan. W rozmowie z Global Times przyznał, że skoro wirus przenosi się poprzez drogi oddechowe, to najskuteczniejszą metodą są wymazy z nosa i gardła. "Zdarzały się przypadki pozytywnego wyniku testu na koronawirusa w odchodach pacjenta, ale żadne dowody nie sugerowały, że został on przeniesiony przez układ pokarmowy " - dodał Yang. Pekin przeprowadza też masowe testy na obecność przeciwciał w surowicy osób, które przyjechały do stolicy Chin po 10 grudnia. Zdaniem ekspertów ma to pomóc w odnalezieniu łańcucha wirusa.