Od listopada Hongkong zmaga się z nową falą koronawirusa. W ostatnich dwóch miesiącach odnotowano ponad 4,3 tys. przypadków nowych zakażeń, co stanowi wzrost o prawie 40 proc. w porównaniu z poprzednimi miesiącami. Przypadki koronawirusa w dzielnicy Yau Tsim Mong w Hongkongu - dzielnicy robotniczej ze starymi budynkami i podzielonymi mieszkaniami - stanowiły około połowy infekcji w ubiegłym tygodniu. Testy ścieków Testy ścieków na tym obszarze wykryły najbardziej skoncentrowane ślady wirusa COVID-19, co budzi obawy, że słabe systemy kanalizacyjne i brak wentylacji w budynkach i mieszkaniach mogą stanowić potencjalną ścieżkę rozprzestrzeniania się wirusa. Władze oświadczyły w sobotę, że obszar obejmujący 16 budynków w Yau Tsim Mong zostanie zamknięty do czasu, aż wszyscy jego mieszkańcy przejdą testy. Mieszkańcy nie będą mogli opuszczać swoich domów, dopóki nie otrzymają wyników badań, aby zapobiec zakażeniu krzyżowemu. "Osoby podlegające obowiązkowym testom są zobowiązane do pozostania w swoich pomieszczeniach, dopóki wszyscy mieszkający w dzielnicy nie przejdą testów, a ich wyniki zostaną potwierdzone" - poinformowały władze. Wcześniej uniknęli blokad Wcześniej Hongkong uniknął blokad w mieście podczas pandemii, a szefowa administracji Hongkongu Carrie Lam oświadczyła w lipcu ubiegłego roku, że władze unikną podjęcia takich "ekstremalnych środków", chyba że nie będą miały innego wyboru. Administracja podała, że ograniczenia, które ogłoszono w sobotę o godz. 4 rano w Hongkongu, mają zostać odwołane w ciągu 48 godzin. Zaapelowała też do pracodawców o zachowanie dyskrecji i unikanie obciążania wynagrodzeń pracowników, których dotyczą ograniczenia i z tego powodu mogą nie być w stanie podjąć pracy. Chcesz wiedzieć więcej na temat pandemii koronawirusa? Sprawdź statystyki: Polska na tle świata Sytuacja w poszczególnych krajach Wskaźniki w przeliczeniu na milion mieszkańców