"Angela Merkel, jej gabinet i premierzy krajów związkowych stoją przed najtrudniejszą decyzją w czasie koronakryzysu. Wiele osób, co zrozumiałe, ma nadzieję na przynajmniej częściowy restart" - pisze "Allgemeine Zeitung" z Moguncji. Dziennik zauważa, że sama Merkel mówiła o celu, jakim jest spowolnienie podwojenia infekcji do co najmniej 10 dni. Cel ten już dawno w Niemczech osiągnięto. Teraz pojawiły się naukowe analizy dotyczące stopniowego znoszenia zakazów. Głośne stały się też apele niecierpliwych polityków. "Do tej pory Merkel i jej gabinet w kwestiach koronawirusa wiele rzeczy zrobili dobrze. Ale teraz jeszcze nie mogą się dać ponieść prądowi" - czytamy w komentarzu. Decydujący czas dla Merkel "Muenchner Merkur" prognozuje z kolei wielkie przepychanki w polityce. "Kanclerz jest po stronie tych, którzy opowiadają się za możliwie największą ostrożnością. Bo koronawirus decyduje nie tylko o życiu, tylko też o tym, czy Merkel przejdzie do historii jako nieszczęsna kanclerz uchodźców, czy jako kobieta, która skutecznie opanowała koronakryzys. Jej bilansem będzie na końcu liczba ofiar wirusa. Akurat rada ekspertów o nazwie Leopoldina, których Merkel obiecała słuchać, zaproponowała daleko idące złagodzenie zakazów, jak otwarcie szkół także dla małych dzieci. Dla kanclerz to niefortunne. Sugerowana przez Leopoldinę droga jest bardziej znośna dla gospodarki. Dla Merkel jednak bardziej ryzykowna" - wskazuje"Muenchner Merkur". "Rodzicom brakuje siły" "Die Welt" komentuje strategię wyjścia, skupiając się na dzieciach i młodzieży. Pisze, że brakuje im nie tylko szkoły, ale i bliskości ich nauczycieli. "Rodzicom niejednokrotnie brakuje siły, szczególnie trudne jest to w rodzinach, w których czytanie, pisanie i liczenie opanowały co najwyżej dzieci. Ministrowie edukacji muszą się zastanowić, jak taki rażący rok szkolny można doprowadzić do końca. Przy tym powinno być jak najmniej tabu" - czytamy. "Zegar tyka" "Mittelbayerische Zeitung" pisze: "Zegar tyka. Na początku zakazy były jeszcze zrozumiałą reakcją, ale na dłuższą metę stroma linia nie może być miarą dla wszystkich decyzji politycznych. Grupy fachowców polecają w strategii wyjścia poprawę bazy danych, rozbudowanie prewencji, zróżnicowanie ryzyka i dostosowanie się do nieoczekiwanego, ponieważ koronawirus nie uderzy w całą populację, tylko trzeba się liczyć z lokalnymi klastrami". "Ponadto COVID-19 jest nie tylko złożony, ale i paradoksalny. Im bardziej skuteczne zakazy kontaktów, tym bardziej prawdopodobna fala nowych przypadków po złagodzeniu restrykcji. To też jest powód, aby stopniowo rezygnować z obostrzeń" - uważa dziennik z Ratyzbony. "Podstawowy scenariusz jest zbyt pozytywny" Zaś "Frankfurter Allgemeine Zeitung" nawiązuje do skutków pandemii dla światowej gospodarki. Jak zauważa, takiego kryzysu nie było od lat 30. XX wieku. Nawet z kryzysu finansowego 10 lat temu globalna gospodarka z minusem rzędu 0,1 proc. wyszła bez szwanku. "Niestety, podstawowy scenariusz jest zbyt pozytywny. Ponieważ przyjmuje, że pandemia minie i spora część gospodarki ożywi się w nadchodzących miesiącach. Bardziej realistyczne jest jednak to, że zakazy będą zniesione przedwcześnie, co pozwoli na nowy rozwój choroby, który wymusi nowe ograniczenia w życiu gospodarczym" - czytamy. Największą nadzieją - jak wskazuje "FAZ" - pozostaje szybkie opracowanie szczepionki i jej dystrybucja na całym świecie. Redakcja Polska Deutsche Welle