Niemieckie ministerstwo zdrowia ogłosiło, że wdraża zalecenie Instytutu Paula Ehrlicha i wstrzymuje podawanie preparatu AstraZeneca. Jak przekazano, po nowych doniesieniach o zakrzepicy żył mózgowych w związku ze szczepieniami w Niemczech i Europie, instytut uważa, że konieczne są dalsze badania. Europejska Agencja Leków (EMA) zadecyduje, "czy i jak nowe odkrycia wpłyną na zatwierdzenie szczepionki". Decyzję o zawieszeniu szczepień preparatem AstraZeneca podjęły w poniedziałek także Włochy. Wcześniej, w związku ze śmiercią 43-letniego żołnierza, który zmarł po otrzymaniu szczepionki, wycofano tam jedną partię preparatu AstraZeneca. Sprawę opisywaliśmy szerzej TUTAJ. Francja z kolei - jak przekazał prezydent Emmanuel Macron, cytowany przez Reutersa - przestanie podawać preparat AstraZeneki w oczekiwaniu na ocenę EMA, która spodziewana jest we wtorek. - Decyzję podjęliśmy z nadzieją, że szczepienia AstraZenecą będziemy mogli szybko wznowić - powiedział Macron. Jak podaje "La Vanguardia", także Hiszpania czasowo wstrzymała podawanie preparatu AstraZeneca. Wcześniej szczepienia AstraZenecą zawiesiły m.in. Holandia, Norwegia, Dania, a poza Europą także Tajlandia. Jednocześnie większość państw zdecydowało się kontynuować podawanie tego preparatu. Zobacz też: Ujawniamy: Tak tracimy szczepionki przeciw COVID-19 Stanowisko AstraZeneki W niedzielę firma AstraZeneca przekazała po przeanalizowaniu dużej partii danych, że nie znalazła dowodów na to, że opracowana przez nią szczepionka przeciw COVID-19 zwiększa ryzyko występowania zakrzepów krwi u osób zaszczepionych. WHO: Dobrą praktyką jest zbadanie negatywnych zdarzeń Stanowisko w sprawie szczepień preparatem brytyjsko-szwedzkiej firmy zajęła także Światowa Organizacja Zdrowia. - To normalne, kiedy kraje sygnalizują potencjalne negatywne zdarzenia. Nie oznacza to, że są one związane ze szczepieniem, ale dobrą praktyką jest ich zbadanie - powiedział rzecznik organizacji Christian Lindmeier. Jednocześnie poinformował, że WHO zachęca do kontynuacji szczepień preparatem AstraZeneki. - Na dziś nie ma żadnych dowodów, że incydenty zostały spowodowane przez szczepionkę. Ważne jest, by kampanie szczepień były kontynuowane, tak byśmy mogli ratować życie i powstrzymać ciężką chorobę powodowaną przez wirusa - przekazał rzecznik. Co zrobi Polska? Wiceminister zdrowia Waldemar Kraska poinformował, że w Polsce dotychczas nie stwierdzono przypadku powikłań zakrzepowo-zatorowych po szczepionce AstraZeneca. Jak powiedział z kolei szef KPRM i pełnomocnik rządu ds. szczepień Michał Dworczyk, "pojawiają się informacje od punktów szczepień, że część osób nie stawia się w umówionym terminie na szczepienie AstraZenecą, ale nie jest to masowe zjawisko". Głos w sprawie szczepień preparatem brytyjsko-szwedzkiej firmy zabrał też na konferencji prasowej minister zdrowia Adam Niedzielski. - Analizowaliśmy przede wszystkim sytuację w Wielkiej Brytanii, gdzie podano blisko 10 mln szczepień AstraZeneki. Niepożądanych odczynów poszczepiennych było około 52 tys. - powiedział minister. Jak dodał, w naszym kraju odsetek NOP-ów jest jeszcze mniejszy. - Za EMA stwierdzamy, że korzyści ze szczepienia AstraZenecą są o wiele wyższe niż ewentualne szkody - stwierdził. Zobacz też: Rewolucja w testowaniu Polaków. Bez skierowania