Na wyspie Riems na Morzu Bałtyckim mieści się niemieckie laboratorium, w którym prowadzone są badania na nietoperzach. Dr Anne Balkema-Buschmann, pracująca w Instytucie Friedrich-Loeffler, opowiedziała gazecie "Bild" o tym, jak wygląda praca w takim miejscu. Jak zaznacza, najważniejsze jest to, by pamiętać o odpowiedniej ochronie. Wejść do laboratorium można tylko w kombinezonie ochronnym i rękawicach odpornych na... ugryzienia. "Nie są agresywne" Niemieccy naukowcy prowadzą badania m.in. na nietoperzach owocożernych, większych krewnych nietoperzy. To właśnie one uważane są za pierwszych nosicieli COVID-19, dlatego badania nad nimi są niezwykle istotne. - Nasze nietoperze nie są agresywne. Ale kiedy codziennie łapiemy je w celu pobrania próbek, nasza ochrona zawsze stoi na pierwszym miejscu - podkreśla w rozmowie z "Bild" dr Anne Balkema-Buschmann. Nie ma ryzyka W ciągu ostatnich 14 miesięcy w Instytucie prowadzone były eksperymenty nad koronawirusem nie tylko na nietoperzach, ale także na wielu innych gatunkach zwierząt. Okazuje się, że świnie i drób nie mogą zarazić się COVID-19; nietoperze owocożerne, fretki, szopy pracze i norki są nosicielami wirusa, ale nie zapadają na chorobę; chomiki natomiast w wyniku zakażenia mogą nawet cierpieć na ciężki przebieg koronawirusa z zapaleniem płuc. Badania te są bardzo ważne w kontekście nowych wariantów koronawirusa i sposobów ich leczenia. Naukowcy podkreślają, że nie ma ryzyka przeniesienia patogenów z laboratorium na zewnątrz. Instytut na wyspie Riems został założony w 1910 r. przez Friedricha Loefflera. Jest jednym z najstarszych instytutów badań nad wirusami na świecie.