Berlin zwalnia z kwarantanny oraz obowiązkowych testów pod kątem koronawirusa te osoby, które regularnie (przynajmniej raz w tygodniu) przyjeżdżają do tego miasta, by pracować albo się uczyć. W ciągu maksymalnie 72 godzin można odwiedzić najbliższą rodzinę lub pojechać do niej z Polski. Z kolei w Saksonii pracownicy transgraniczni będą musieli wykonać co najmniej jeden test. Ten przepis zacznie obowiązywać od 18 stycznia. Natomiast w Meklemburgii dojazdowi pracownicy muszą posiadać negatywny wynik testu na obecność SARS-CoV-2 sprzed co najwyżej czterech dni. "Bałagan jest gigantyczny" Przepisów nie zmieniła jeszcze Brandenburgia, gdyż urzędnicy... nie zdążyli na czas. Jak dowiedział się Polsat News, stanie się to najpewniej we wtorek. - Bałagan z przepisami jest gigantyczny, nie ma żadnej spójności. Mimo że ogólnokrajowe zasady miały wejść w życie w poniedziałek, poszczególne kraje związkowe wprowadzają je, jak chcą - zauważył Tomasz Lejman, korespondent Polsat News w Niemczech. Jak dodaje, przebicie się przez gąszcz paragrafów, które są regularnie dodawane i skreślane, jak i przenoszone do osobnych załączników, "dla zwykłego śmiertelnika wydaje się niemożliwe". - Do tego dochodzi nieporządek w lokalnych sanepidach różnie interpretujących przepisy. Jeśli chodzi o skomplikowanie wszystkiego, potencjał jest jeszcze, niestety, ogromny - mówi Tomasz Lejman. Jedziesz do Niemiec, bądź na bieżąco Zdaniem korespondenta Polsat News, niezależnie od landu, do którego jedziemy, warto mieć przy sobie zaświadczenie od swojego pracodawcy, uczelni czy szkoły. Warto również śledzić rządowe strony, ponieważ dla każdego z krajów związkowych obowiązują różne przepisy. Dobrze także zwrócić uwagę na aktualizacje polskiego resortu spraw zagranicznych.