Sprawcy atakowali reporterów pięściami i kopali ich. Według związku zawodowego Verdi co najmniej pięciu dziennikarzy zostało zaatakowanych, trzech z nich odniosło drobne obrażenia, a jedna reporterka została ranna w kolano. Napastnicy na krótko wyrwali telefon komórkowy dziennikarzowi gazety "Tagesspiegel". Doszło do szamotaniny, podczas której reporter odzyskał swój smartfon. Rzeczniczka policji powiedziała "Bildowi": "Podejrzany został aresztowany, prowadzimy śledztwo w sprawie usiłowania napadu rabunkowego". "W atakach brało udział kilku znanych prawicowych radykałów" Joerg Reichel, berliński szef Związku Dziennikarzy przy Verdi, powiedział gazecie "Bild": "W atakach brało udział kilku znanych prawicowych radykałów. Jesteśmy bardzo zaniepokojeni perspektywą, że przemoc wobec dziennikarzy będzie narastać w najbliższych miesiącach". Do ataków na dziennikarzy doszło podczas niezarejestrowanej demonstracji w berlińskiej dzielnicy Friedrichshain. Według policji brało w niej udział kilkaset osób. "Wśród napastników rozpoznano neonazistów z Brandenburgii; chodzi o grupę o nazwie Division MOL, która działa w okolicach Strausbergu, na wschód od Berlina" - pisze dziennik "Tagesspiegel". W sobotę koronasceptycy demonstrowali także w kilku innych niemieckich miastach.