W aferze dotyczącej przedwczesnych szczepień przeciwko koronawirusowi prokuratura w Halle (Saksonia-Anhalt) nakazała przeszukanie biura burmistrza Bernda Wieganda. Wiegand jest podejrzany o ułatwianie szczepień dla siebie i innych osób z pominięciem obowiązującej w Niemczech kolejności - poinformowali w poniedziałek śledczy. Możliwe, że popełniono przestępstwo defraudacji - pisze dziennik "Welt". Szczepionka powierzona miastu Halle, a tym samym oskarżonemu, nie należała do niego, ale podlegała wymogom prawnym rozporządzenia o szczepieniach przeciwko koronawirusowi, napisano w oświadczeniu prokuratury. Jest tam również zapis, że ewentualny nadmiar szczepionek, także powinien przynosić korzyści wyłącznie ludziom w kolejności przewidzianej w rozporządzeniu. Wiegand i co najmniej dziesięciu członków rady miejskiej zlekceważyło federalne rozporządzenie o szczepieniach. Burmistrz podkreśla, że zaszczepił się tylko dlatego, że z puli pracowników służb ratowniczych i lekarzy specjalistów nie było żadnego kandydata, którego można było zaszczepić. Jasne regulacje Kolejność szczepień jest jasno uregulowana w rozporządzeniu Federalnego Ministerstwa Zdrowia: jako pierwsze w Niemczech powinny być szczepione osoby powyżej 80. roku życia, a także kobiety i mężczyźni, którzy ze względu na pracę w szpitalach, gabinetach lekarskich, domach opieki lub punktach szczepień są szczególnie narażeni na zakażenie. W Niemczech wiele osób zostało już zaszczepionych, mimo że nie nadeszła jeszcze ich kolej. W co najmniej dziewięciu krajach związkowych RFN doszło do takich przypadków. Niemiecka Fundacja Ochrony Pacjentów wzywa do karania przypadków szczepień poza kolejnością. "Raz po raz ujawniają się przypadki szczepienia bez uzasadnienia" - mówił w połowie lutego Eugen Brysch, członek zarządu Fundacji. Rozlicz pit online już teraz lub pobierz darmowy program