Sytuacja na oddziałach intensywnej terapii w Niemczech pogarsza się - pisze we wtorek portal RND. W wielu powiatach nie ma na nich ani jednego bezpłatnego łóżka - wynika z danych Niemieckiego Stowarzyszenia Intensywnej Terapii i Medycyny Ratunkowej (DIVI). Brakuje miejsc na tych oddziałach w 50 z około 400 powiatów w całym kraju. Najgorsza sytuacja jest w Bawarii i Badenii-Wirtembergii, a służby ratownicze często muszą pokonywać duże odległości, aby w sąsiednich powiatach znaleźć pojedyncze wolne łóżka dla pacjentów - opisuje RND. Miejsc na oddziałach intensywnej terapii brakuje też w kilku powiatach Dolnej Saksonii (np. w Celle czy Gifhorn), Brandenburgii (Frankfurt n. Odrą), Saksonii-Anhalt, Nadrenii czy Turyngii (Jena). Koronawirus w Niemczech. "Nigdy nie martwiliśmy się tak bardzo, jak obecnie" Zaniepokojenie sytuacją w szpitalach i klinikach wyraził szef Instytutu Roberta Kocha (RKI) Lothar Wieler. - Nigdy nie martwiliśmy się tak bardzo, jak obecnie - podkreślił. - Liczba ciężko chorych pacjentów z COVID-19 rośnie, a osoby po udarze i z innymi poważnymi chorobami muszą w niektórych miejscowościach szukać wolnego łóżka na intensywnej terapii nawet przez dwie godziny. (..). A to będzie się jeszcze pogarszać, zwłaszcza, gdy sytuacja taka ma miejsce w kilku regionach i przez dłuższy czas. Standardowe opcje relokacji pacjentów, których czasem można użyć jako buforu, są zazwyczaj możliwe tylko w bardzo ograniczonym zakresie ze względu na wiele trudnych przypadków - wyjaśnił Wieler. Według DIVI problem pojawia się, gdy odsetek dostępnych wolnych łóżek na OIOM-ach spada poniżej 15 lub nawet 10 proc. Tymczasem w stolicy Bawarii Monachium w poniedziałek zajętych było ponad 95 proc. miejsc na oddziałach intensywnej opieki medycznej.