- Skala zachorowań w Europie wszędzie eskaluje. Proszę wziąć po uwagę, że nasi południowi sąsiedzi, Czechy i Słowacja, wprowadzają stan wyjątkowy. Czechy jeszcze przed wakacjami były liderem walki z pandemią - zwrócił uwagę minister. Pytany przez Bogdana Rymanowskiego, czy Polsce grozi wprowadzenie stanu wyjątkowego, Niedzielski odpowiedział: "u nas jednak porównywalnie w przeliczeniu na ludność sytuacja ma się o wiele lepiej". - Liczba nowych zachorowań jest co najmniej 10-krotnie mniejsza niż w Czechach - dodał.Minister podkreślił, że "lepszym rozwiązaniem jest wprowadzanie narzędzi dolegliwych, ale na poziomie powiatów niż całkowitego lockdownu". Zniesienie kwarantanny i izolacji? "Absolutnie nie" Prowadzący przytoczył wpis dr. Pawła Basiukiewicza, który zaproponował zniesienie kwarantanny i izolacji. Bogdan Rymanowski zapytał ministra, czy wyobraża sobie taką możliwość. - Absolutnie nie. Mamy bardzo niewiele narzędzi, które chronią przed transmisją. Ona wynika z interakcji, relacji z innymi ludźmi, zbliżania się, takiego normalnego funkcjonowania w społeczeństwie - mówił Niedzielski. - Jeśli mamy osobę, która jest chora, musimy ją odizolować, bo w innym wypadku będzie zakażała - dodał. "Sprzątamy rozlane mleko" Jak podkreślił minister, "staramy się działać racjonalnie, że jeśli mleko się rozlewa, to je sprzątamy, a nie zostawiamy na podłodze i niech się dalej rozwija". - Takich "ekspertów" wielu słyszę, niestety. To będzie prowadziło do modelu szwedzkiego, gdzie kto jest silny - przeżyje, a ci, którzy są najbardziej narażeni na negatywne skutki pandemii, nie będą w żaden sposób chronieni - tłumaczył minister. - Maski i izolacja to działanie, które chroni innych - dodał. Na pytanie, czy zniesienie kwarantanny nie poprawiłoby sytuacji szpitali, w których brakuje personelu, minister odpowiedział: - Mamy specjalne przepisy kwarantannowe dla medyków, które pozwalają skrócić kwarantannę po otrzymaniu ujemnego wyniku w teście covidowym. "To jest strategia przeżycia" Minister zdrowia został też zapytany w Polsat News o sposób Szwedów na walkę z koronawiursem. Szczyt zachorowań w Szwecji miał miejsce w maju, a zachorowań w lipcu. - Aktualnie wykrywanych jest tam kilkaset zachorowań dziennie, ale średnia liczba zgonów to tylko jedna, dwie osoby w ciągu doby - przytoczył dane prowadzący Bogdan Rymanowski. Niedzielski zaznaczył, że Polska ma zupełnie inną strategię. - Jak popatrzymy na sumaryczną liczbę zgonów, która jest od początku pandemii, to ona jest w przypadku Szwecji w przeliczeniu na odpowiednią liczbę mieszkańców blisko stukrotnie większa od naszej, to potężne różnice - ocenił minister zdrowia. Jak mówił, "teraz mamy do czynienia z sytuacją, kiedy ta liczba zmalała, przypadków i zachorowań jest w Szwecji stosunkowo mało, również na tle całej Europy, ale należy pamiętać, jakim kosztem to było zrobione". - My zdecydowanie tego kosztu chcemy uniknąć, chcemy chronić te grupy, które szczególnie są narażone na ryzyko - osoby starsze, osoby z tzw. wielochorobowością. To jest strategia przeżycia - podsumował minister Niedzielski. Szwecja nie podjęła wiosną decyzji o lockdownie i nie wprowadziła obostrzeń - zamiast zakazów, rząd wydaje jedynie rekomendacje dotyczące bezpieczeństwa mieszkańców. Dotychczasowe odcinki programu można obejrzeć tutaj.