- Mamy powody do optymizmu co do odpowiedzi układu odpornościowego trwającej co najmniej rok - powiedział Pollard, cytowany przez agencję Reutera. Jak jednak dodał, aby to potwierdzić, potrzebne będą dodatkowe badania. Naukowiec stojący na czele Oxford Vaccine Group dodał, że jak dotąd nie ma dowodów na to, by koronawirus przechodził mutacje, które czyniłyby go bardziej odpornym na przeciwciała powstające w wyniku zaszczepienia. Takie obawy pojawiły się po wykryciu nowych wariantów wirusa, powstałych w wyniku kontaktu z norkami. W niedzielę zaś naukowcy z Seulu opublikowali artykuł, dokumentujący przypadek ponownej infekcji innym szczepem SARS-CoV-2, po zaledwie 26 dniach od pierwszego zakażenia. Pollard skomentował też ogłoszone w poniedziałek wstępne wyniki III fazy badań klinicznych nad oksfordzką szczepionką, które wykazały średnią skuteczność preparatu na poziomie 70 proc., z czego 62 proc. w grupie pacjentów, którzy otrzymali dwie pełne dawki, i 90 proc. wśród osób, które otrzymały 1,5 dawki. Według naukowca, porównanie tych wyników z rezultatami szczepionek Moderny i Pfizer/BioNTech - które wykazały skuteczność na poziomie 95 proc. - nie jest łatwe, bo powodem różnych wyników może być odmienny punkt odniesienia. Wyniki te mogą ulec zmianie, bo badania nad każdym z preparatów wciąż trwają. Jak dodał, gdyby przyjąć za cel szczepienia niedopuszczenie do ciężkiego przebiegu COVID-19, wyniki brytyjskiej szczepionki byłyby lepsze. Żaden z uczestników badań, który otrzymał szczepionkę, nie musiał być hospitalizowany. W porównaniu do pozostałych preparatów szczepionka z Oksfordu jest tańsza w produkcji i łatwiejsza w składowaniu i transporcie, bowiem może być przechowywany w zwykłej lodówce przez co najmniej 6 miesięcy. Szczepionka Pfizera wymaga temperatury -70 st. C, zaś Moderny -20 st. C.