W 2020 roku ujemny bilans między liczbą zgonów i urodzeń był największy od 80 lat. - Tak krytyczna sytuacja demograficzna miała miejsce tylko podczas wojny domowej - podkreślił Ramiro. Podczas pandemii Hiszpania utraciła ponad 153 tys. mieszkańców w konsekwencji gwałtownego wzrostu zgonów oraz jednoczesnego rekordowego spadku liczby urodzeń. To zjawisko odnotowuje się już od 2017 r., ale nigdy dotąd naturalny spadek liczby ludności nie był tak drastyczny, jak w ubiegłym roku. W 2020 r. ubytek ludności prawie potroił się w stosunku do roku 2019. Wzrost śmiertelności był głównym powodem zmniejszenia się liczby mieszkańców. Zgodnie z ostatnimi danymi Krajowego Instytutu Statystycznego (INE), w 2020 r. zmarło prawie 493 tys. osób, tj. o 17,5 proc. więcej w porównaniu z rokiem poprzednim. W marcu i kwietniu liczba zgonów wzrosła odpowiednio o prawie 60 proc. i ponad 78 proc. w stosunku do roku 2019, najwięcej w regionie Madrytu (ponad 41 proc.). Zgodnie z ostatnimi danymi oficjalnymi ( z 18 czerwca br.), liczba ofiar COVID-19 wyniosła 80 652 osoby. Pandemia przyczyniła się także do gwałtownego spadku liczby urodzeń. Z opublikowanych w bieżącym tygodniu danych wynika, że w 2020 r. urodziło się ponad 339 tys. dzieci, o prawie 6 proc. mniej niż w roku poprzednim. Jednocześnie spadła średnia oczekiwana długość życia w kraju o 1,26 roku, do 82,3 lat.