Już prawie dwa lata zmagamy się z pandemią koronawirusa. Rządy na całym świecie walczą zgodnie z zasadą DDM, czyli dystans-dezynfekcja-maseczka. W związku z tym organizatorzy przestrzeni publicznych takich jak sklepy, urzędy, centra handlowe, jednostki medyczne, restauracje, obiekty sportowe i kulturalne itd. są zobowiązani do udostępnienia środków do dezynfekcji. - Dezynfekcja rąk jest jednym z najważniejszych działań, które ograniczają rozwój drobnoustrojów chorobotwórczych. W dobie pandemii nabiera to szczególnego znaczenia - oświadczyła Mariola Łodzińska, wiceprezes Naczelnej Rady Pielęgniarek i Położnych. - Mimo tego, że minęło 20 miesięcy od wprowadzenia zasady DDM, to administratorzy wciąż nie są świadomi zagrożenia ludzkiego zdrowia i łamania przepisów. Nadal kupują "pseudodezynfekcję", niespełniającą wymagań medycznych i prawnych - podkreśliła wiceprezes NRPiP. - Zdarza się, że przelewają dezynfektant do opakowania po innym produkcie, w tym po profesjonalnych produktach biobójczych, wprowadzając w błąd użytkowników - dodała. Cofnijmy się do maja 2021 roku 24 maja 2021 roku w związku z brakiem dezynfektantów, na mocy Komunikatu Grzegorza Cessaka, prezesa Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych, poluzowano przepisy dotyczące wydawania pozwoleń na udostępnianie na rynku i stosowania produktów biobójczych do dezynfekcji. Obecnie farmaceuci uważają, że wraz z upływającym czasem powinno się przywrócić nadzór nad wprowadzanymi produktami do dezynfekcji. - W krytycznym momencie zmiana przepisów była konieczna, jednak preparaty wątpliwego pochodzenia wciąż pozostają na rynku, do czasu upływu terminu ważności, a ich jakość nie jest kontrolowana - stwierdził Przemysław Śnieżyński, farmaceuta i prezes zarządu Medisept. W związku z tym "w obiegu pojawiły się produkty niskiej jakości, o nieudowodnionym badaniami działaniu" - dodał. Przedstawiciel dystrybutora rozwiązań higienicznych Ireneusz Reszel zauważył, że "w środowisku opieki zdrowotnej spotkaliśmy się z dużą liczbą produktów higienicznych, na które skarży się środowisko medyczne". Według członka Batist Medical Polska nie są to artykuły profesjonalne. - Nadwyżki tego typu, które powstały na początku pandemii, są dziś dystrybuowane w placówkach ochrony zdrowia - dodał. Jak to wygląda w innych krajach? Ireneusz Reszel poinformował na konferencji, że po pół roku odstępstw od wymagań rejestracyjnych nie zostały one przedłużone między innymi w Czechach, czy w Niemczech. - W Niemczech wprowadzono większy rygor, bo kazano wycofać nakłady tych dezynfektantów dopuszczonych warunkowo oraz ukrócono proceder obrotu produktami, które stanowią zagrożenie dla zdrowia i życia - powiedział specjalista. - Natomiast w Polsce są one dopuszczone do użytkowania do końca terminu ważności, czyi nawet przez dwa, albo trzy lata - dodał. "Niektóre środki dezynfekujące mogą być nieskuteczne, a nawet szkodliwe dla zdrowia" Z kolei pielęgniarki i położne, które są świadome roli odgrywanej przez higienę i dezynfekcję rąk w zatrzymaniu łańcucha zakażeń, na wtorkowej konferencji zwróciły uwagę, że: Według badań przeprowadzonych na przełomie lutego i marca przez Medisept - producenta środków do dezynfekcji - w których wzięto pod uwagę m.in. stężenie alkoholu w produkcie do dezynfekcji (podane na opakowaniu kontra rzeczywiste); rodzaj pozwolenia, na podstawie którego produkt został wprowadzony do obrotu; rodzaj substancji skażającej alkohol etylowy, to na 20 zbadanych dezynfektantów dostępnych na polskim rynku jedynie w ośmiu przypadkach do skażenia alkoholu etylowego użyto najbezpieczniejszego izopropanolu. W pozostałych posiłkowano się tańszymi zamiennikami, a nawet metyloetyloketonem powszechnie stosowanym jako rozpuszczalnik m.in. w branży motoryzacyjnej. Produkty te zostały zakupione na Allegro. - Badaliśmy, jakie surowce były użyte, oraz czy były w prawidłowym stężeniu - powiedział lekarz epidemiolog i wiceprezes Medisept Waldemar Freschke, przy czym zaznaczył, że część z producentów - na szczęście - już wycofało swoją działalność. Wyniki badań: 1. Substancje skażające alkohol: 10 - zawierało Bitrex - stosowany w denaturatach 1 - brak informacji o skażalniku 8 - zawierało izopropanol, czyli profesjonalny środek chemiczny 1 metyloetyloketon - stosowany w rozpuszczalnikach 2. Stężenie alkoholu 1 - wyższe stężenie2 - niższe stężenie14 - stężenie było "ok"3 - było odchylenie 10% Ponadto sześć produktów zawierało niewłaściwą etykietę. Na co zwracać uwagę, wybierając środek dezynfekujący Lekarz epidemiolog oraz wiceprezes spółki Medisept Waldemar Ferschke został zapytany, na co trzeba zwracać uwagę, kiedy chcemy wybrać, albo skorzystać ze środków do dezynfekcji. - Produkt musi mieć badania, producenci certyfikowanych produktów przeprowadzają badania skuteczności; Certyfikowane produkty posiadają znaki ostrzegawcze, które mówią, czy jest on drażniący oraz jaka jest analiza ryzyka, którą można znaleźć na stronach internetowych wraz z informacją, co się stanie, kiedy produkt będzie źle użyty - powiedział. Epidemiolog zwrócił także uwagę na surowiec, który jest użyty w środkach dezynfekujących. - Powinien pochodzić od producenta, który zarejestrował surowiec w European Chemicals Agency (ECHA). Kampania "Dezynfekcja tak, ale nie byle jak" Z powodu wyżej wymienionych "rażących nieprawidłowości w zapewnianiu dezynfekcji w miejscach publicznych" Naczelna Izba Pielęgniarek i Położnych wraz z producentem preparatów do dezynfekcji w standardzie medycznym - Medisept, oraz z dystrybutorem rozwiązań higienicznych - Batist Medical Polska, wystartowali z kampanią społeczno-edukacyjną "Dezynfekcja tak, ale nie byle jak". Celem kampanii "Dezynfekcja tak, ale nie byle jak" jest "zwrócenie uwagi organów administracji publicznej i instytucji kontrolnych na problem pseudodezynfekcji, ale również popularyzacja zasady DDM.