Tego lata na Mazurach turyści dopisują. Ratownicy MOPR od wielu dni mówią, że "po wodzie pływa wszystko, nawet to, co przez lata stało pod plandekami". Tłoczno jest na plażach i na straganach nad wodą. "Tu i tak wirusa nie ma" W czwartek po południu (6 sierpnia) w Mikołajkach zatłoczona była, jak co dnia, wioska żeglarska i okolice fontanny z Królem Sielaw. Turyści spacerowali, robili zakupy na straganach - mało kto miał na twarzy maseczkę. W kolejce po lody przy nadbrzeżu dystans społeczny nie istniał - jedni stali tuż za drugimi. W Giżycku tego dnia oblegane były okolice plaży, tłoczno było w knajpkach przy kładce. Wśród czekających na posiłek zaledwie kilka osób w maseczkach. "Gorąco jest, nie ma co przesadzać. Tu i tak wirusa nie ma" - powiedział mężczyzna, zapytany, dlaczego czeka na posiłek bez maseczki na twarzy. Podkreślił, że specjalnie wybrał Mazury na miejsce wypoczynku, ponieważ w tym regionie notuje się najmniej w kraju zachorowań na koronawirusa. Dotąd w woj. warmińsko-mazurskim odnotowano w sumie 414 przypadków zachorowań, w czwartek odnotowano nowych 12 zakażeń. Dla przykładu w powiecie Giżyckim jest obecnie osiem potwierdzonych zakażeń, w powiecie mrągowskim - nie ma teraz ani jednego potwierdzonego zakażenia. Mieszkańcy obawiają się beztroski turystów Mimo dobrej sytuacji epidemicznej wielu mieszkańców Mazur obawia się beztroski turystów, którzy maseczek nie zakładają nie tylko w ogródkach restauracyjnych, ale i w sklepach. Sprzedawczyni w sklepie w Kruklankach została ostatnio obrzucona wyzwiskami przez turystę, którego poprosiła o założenie maseczki. "Nasi mieszkańcy przestrzegają w kolejkach dystansu, noszą maseczki. Turyści mają bardzo często te zasady za nic" - powiedziała sklepowa.