"Wszystkie modele, które mówią o tym, jak przebiega epidemia, mówią że wzrost ilości chorych jest wykładniczy. Oznacza to, że co kilka dni ilość chorych się podwaja. I wszystkie te modele, mówią o jednym: jeżeli ograniczymy kontakty między ludźmi, to mamy szanse spowolnić ten wzrost i ochronić ludzkie życia" - powiedział szef MZ. Szumowski akcentował, że ograniczenie kontaktów o połowę to za mało i nie da efektu zmniejszenia liczby chorych. "Musimy kontakty ograniczyć o 3/4, o 80 proc.; wtedy mamy szansę wpłynąć na zahamowanie wzrostu liczby zachorowań i zgonów" - zaznaczył minister. Minister apeluje: Bądźmy rozsądni Najczęstsze kontakty z ludźmi wiążą się m.in. ze sklepami, urzędami czy parkami. Stąd - jak wyjaśniał minister - zdecydowano się na ograniczenia m.in. obostrzenie dot. trzech osób przypadających na jedną kasę w sklepie czy dwóch na pocztowe okienko. Stąd też, jak wyliczał, zawieszenie rehabilitacji, która nie jest bezpośrednio niezbędna do zdrowia. "Chcemy ograniczać kontakt, również ten kontakt ze światem medycznym. Dlatego są m.in. teleporady" - wyliczał minister. Wskazał, że niestety młodzież się spotyka, gromadzi. "Stąd ograniczenie, że osoby do 18. roku życia mogą wychodzić tylko z rodzicem. Stąd też zamknięcie parków, plaż, deptaków" - mówił. Minister podkreślał, że nie ma szczepionki ani leku na koronawirusa, a tym co możemy robić, jest izolowanie się; a w przypadku konieczności kontaktów zastosowanie rygorów sanitarnych. "Bądźmy rozsądni i najbliższe dwa tygodnie spędźmy w maksymalnej izolacji, a mamy szanse uratować życie innych" - zaapelował. Szef resortu zdrowia został także zapytany, czy obywatelom wciąż mają możliwość biegania i spacerów z psem. "To nie jest tak, że my mamy prawo biegania, uprawiania sportów. Traktujmy to uprawnienie z epidemicznych rozporządzeń, a teraz z tego dokumentu, jako niezbędny środek higieny zdrowia psychicznego. To nie o to chodzi, żebyśmy utrzymali formę, żebyśmy biegali ileś kilometrów wokół domu. Chodzi o to, żebyśmy po prostu mogli wyjść z psem albo wyjść i przewietrzyć się krótko i jak najkrócej i wrócić do domu" - wyjaśnił Szumowski. Dodał, że "oczywiście twarde zapisy są trudne do zdefiniowania". "Tu bardzo wiele zależy od rozsądku Polaków. W związku z tym moja ogromna prośba: nie wykorzystujmy tego do uprawiania joggingu. Nie wykorzystujmy tego do poprawiania sobie formy fizycznej przez te dwa tygodnie. Naprawdę bez takich ćwiczeń fizycznych damy radę. Jeżeli musimy już bezwzględnie wyjść, to wtedy wyjdźmy, przewietrzmy się i wróćmy do domu" - powiedział. Obowiązkowe testy dla pacjentów z niewydolnością oddechową? Szumowski podczas konferencji prasowej był pytany także, "co dzieje się z pacjentem, który zmarł z powodu niewydolności oddechowej, czy ma zrobione zdjęcia płuc i czy wiemy jak wygląda relacja osób zarażonych koronawirusem, do tych które zostały podane jako osoby, które zmarły z powodu koronawirusa". "Akt zgonu i kartę zgonu wypisuje lekarz, nie minister zdrowia, nie urzędnik państwowy. Tę kartę zgonu otrzymujemy z niej informacje poprzez wojewodów, tę informację, którą otrzymamy od setek lekarzy przekazujemy od razu państwu" - zapewnił minister. Poinformował, że "każdy pacjent, który przebywa w szpitalu i ma niewydolność oddechową ma robione zdjęcia rentgenowskie, bo bez tego pewnie nie byłoby możliwe prowadzenie terapii". Szumowski dodał, że "w obecnej definicji przypadku każdy pacjent z ciężką niewydolnością oddechową powinien mieć pobrany test na koronawirusa". Łukasz Szumowski o obostrzeniach na Wielkanoc "Zobaczymy, jak wyglądają przyrosty, ile osób będzie zakażonych. Oczywiście czas świąt jest szczególny, ale na pewno jeśli ma to być święto nowego życia, to powinniśmy maksymalnie stosować zalecenia i reżim niespotykania się. Na pewno te wzrosty będą do świąt, pytanie, jak duże. Ale przy dużych spotkaniach rodzinnych to ryzyko jest na pewno bardzo duże" - powiedział Szumowski. Dodał też, że rekomendacje dotyczące okresu świąt wielkanocnych będą wydane w późniejszym czasie na podstawie danych epidemicznych "Płynu do dezynfekcji rąk będzie więcej" Szumowski pytany na wtorkowej konferencji prasowej, czy będzie więcej płynu do dezynfekcji rąk, podkreślił, że takie środki w dużych ilościach produkuje w Polsce już kilka firm, nie tylko PKN Orlen, czy zakłady Polpharma. Zaznaczył, że w pierwszej kolejności płyn antybakteryjny trafia do placówek medycznych, ale także do urzędów. "Również trafiają na rynek w pewnej ilości" - dodał minister. Zapowiedział, że produkcja płyny antybakteryjnego będzie prowadzona w Polsce na jeszcze większą skalę. Premier pytany, czy to sklepy mają obowiązek zapewnienia rękawiczek jednorazowych, czy taki obowiązek będzie spoczywał na klientach oświadczył, że za zapewnienie rękawiczek ochronnych odpowiadać będą sklepy. Zastrzegł, że gdy produkcja krajowa rękawiczek ochronnych zwiększy się, byłoby dobrze, aby każdy miał je przy sobie.