Kilka dni temu polityk Solidarnej Polski poinformował, że będzie musiał walczyć z nowym wirusem. "Po stwierdzeniu wczoraj koronawirusa u pracownika Lasów Państwowych, z którym miałem kontakt, poddałem się kwarantannie i wykonałem badanie. Test dał wynik pozytywny. Czuję się dobrze" - jeszcze 16 marca pisał na Twitterze. Szef resortu środowiska przekazał, że najpierw czuł się jak przy "lekkim przeziębieniu". Kiedy choroba się nasiliła, odczuwał objawy "porządnej grypy". Informował, że nie miał siły na wywiady i odpowiedzi na telefony od dziennikarzy. Koledzy z Sejmu nie pozostali obojętni na los polityka. Pod drzwiami Wosia paczkę z lekami zostawił poseł Jan Kanthak. Jak mówi Interii polityk, minister środowiska czuje się już o wiele lepiej: - Najwidoczniej koronawirus przebiegał w dużej mierze bezobjawowo - usłyszeliśmy od Kanthaka. - Trzeba zwracać uwagę ludziom, żeby wszyscy badali temperaturę ciała. Jeśli jest podwyższona, tym bardziej nie opuszczajmy domu - przestrzega. Po publikacji naszego tekstu minister Michał Woś przekazał na Twitterze, że trafił do szpitala we wtorek wieczorem. Ujawnił też, że jego żona i córka również zostały zakażone koronawirusem. Potwierdził, że czuje się już lepiej. "Wypuszczą nas na leczenie domowe" - przekazał. Jakub Szczepański