Nie tylko klienci, ale też policja i poseł Lewicy Przemysław Koperski pojawili się w weekend w restauracji w Cieszynie "U Trzech Braci". Lokal jest otwarty mimo wprowadzonych obostrzeń. Do - jak czytamy w mediach społecznościowych - oddolnej inicjatywy #OtwieraMY dołączają kolejni przedsiębiorcy z branży gastronomicznej i rozrywkowej. W mediach społecznościowych deklarują oni, że otworzą lub już otworzyli swoje biznesy. Jak przekonują, muszą wznowić działalność, by nie zbankrutować. Jednocześnie przekonują, że rządowa pomoc w ramach tzw. tarcz antykryzysowych jest niewystarczająca. Bunt przedsiębiorców Swoją restaurację zamierza otworzyć 18 stycznia Maciej Adamski, prowadzący lokal Q&Q Legionowo. "Dłużej czekać nie będziemy. Rozmawiałem dzisiaj z właścicielami wielu restauracji w Legionowie, każdy z nas ma dosyć, każdy ma rodziny i każdy ma prawo do pracy. Mamy pracowników za których jesteśmy odpowiedzialni. Otwieramy się w poniedziałek. Mamy wsparcie prezydenta Legionowa Romana Smogorzewskiego. Zapraszamy wszystkich do restauracji nie tylko naszych, ale wszystkich w tym mieście. Wspieramy się na wzajem. Bez Was nie damy rady. A służby, które do nas przyjadą, prosimy o bycie ludźmi" - napisał na Facebooku. Władze Legionowa dystansują się od akcji przedsiębiorców. "Jest to protest przedsiębiorców i aby uniknąć nadania mu, szczególnie przez media "narodowe", charakteru politycznego, Urząd Miasta Legionowo ani Prezydent Miasta Legionowo nie będą wypowiadać się w tej sprawie. Jeszcze raz deklarujemy wsparcie, także prawne, legionowskim przedsiębiorcom" - czytamy w komunikacie na stronie miasta, gdzie przypomniano, że samorząd "od początku pandemii COVID-19 wspiera lokalnych przedsiębiorców". Na profilu #OtwieraMY na Twitterze zamieszczono dziesiątki informacji o lokalach, które już są lub w najbliższych dniach będą ponownie otwarte. To restauracje, bary, a także dyskoteki czy kręgielnie. Przedsiębiorcy przekonują, że działają zgodnie z prawem - powołują się na niedawny wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Opolu, który w nieprawomocnym wyroku stwierdził, że sanepid niesłusznie ukarał fryzjera z Głogówka karą grzywny w wysokości 10 tys. zł za to, że działał mimo zakazu. Zdaniem sądu zakaz powinien być uregulowany przez ustawę lub wprowadzenie stanu klęski, a nie poprzez rządowe rozporządzenie. Za złamanie obostrzeń grozi kara do 30 tys. złotych.