W ten sposób szef KPRM odniósł się do medialnych informacji o rzekomo rekordowym tempie szczepienia mieszkańców Rzeszowa. W sieci pojawiły się wiadomości na temat punktów, które szczepią chętnych poza kolejnością, bez względu na wiek. Politycy opozycji komentowali to w kontekście zbliżających się wyborów na prezydenta tego miasta. - Jak wszyscy wiemy w Rzeszowie dojdzie zaraz do przedterminowych wyborów. Na liście kandydatów jest kandydatka PiS-u. Nie sądzę, aby działalność rządu w tym miejscu była przypadkowa. Wiemy, że rząd działa wybiórczo, a nie jest tak, że można karać albo nagradzać kogoś, bo mieszka w jednym miejscu. Wszyscy muszą być traktowani równo - mówił w "Graffiti" w Polsat News Cezary Tomczyk (czytaj więcej w polsatnews.pl) Według rządowych danych opublikowanych na stronie gov.pl w Rzeszowie wykonano 119 226 szczepień. Co najmniej jedną dawkę przyjęło 86 151 osób. Jak sprecyzował jednak Michał Dworczyk, chodzi o wszystkie osoby zaszczepione w punktach szczepień na terenie Rzeszowa, a nie samych mieszkańców miasta. "Doniesienia o Rzeszowie i procencie zaszczepionych mieszkańców tego miasta NIE są prawdziwe. Wszystkie regiony szczepią w podobnym tempie. Rozmieszczenie punktów na Podkarpaciu powoduje, że mieszkańcy części regionu i pobliskich powiatów korzystają ze szczepień w Rzeszowie" - tłumaczył Dworczyk. "Liczby pokazują zaszczepionych w punktach szczepień, a nie liczbę zaszczepionych mieszkańców Rzeszowa. Wpływ na to ma także fakt, że duże punkty szczepień raportują w Rzeszowie szczepienia wykonane w terenie. Jutro szczegółowo omówimy to w trakcie konferencji" - zapowiedział szef KPRM.