Marszałek Senatu przed posiedzeniem komisji był pytany, jak ocenia decyzje rządu, by zmniejszyć rezerwę szczepień przygotowaną z myślą o drugiej dawce. - Każda decyzja która spowoduje, że szybko wyszczepimy dużą populację Polek i Polaków jest decyzją dobrą - ocenił. - Ale wczorajsze dane, że w całej Polsce zaszczepiono ponad 1200 osób to nawet już nie jest skandal, to ponury żart. Tłumaczenie, że to był weekend w momencie, gdy osiągnięcie odporności populacyjnej to jest zadanie strategiczne - dodał Grodzki. Jego zdaniem "takie spowolnienia są nie do zaakceptowania". "Nie ma w tej chwili ważniejszego zadania" W opinii marszałka Senatu szczepienia powinny być prowadzone nie w szpitalach, tylko w przychodniach i punktach szczepień, tak jak jest to z obowiązkowymi szczepieniami dzieci. A kupno niskotemperaturowej zamrażarki "to nie jest wydatek rujnujący budżet wojewody czy prezydenta miasta". Grodzki przypomniał, że podczas epidemii ospy we Wrocławiu w 1963 r., przy innych możliwościach technicznych, w ciągu miesiąca wyszczepiono 98 proc. populacji miasta. - Gdyby w tych sześciu tysiącach punktów, którymi chwali się rząd, wyszczepić 20 osób dziennie, to mamy 120 tysięcy szczepień dziennie - podkreślał marszałek Senatu. - Nie ma w tej chwili ważniejszego zadania, nie tylko dla zdrowia, ale i dla gospodarki, jak szybkie szczepienie dużych ilości Polek i Polaków - apelował. Dodał, że "tak jak kiedyś mówiliśmy testy, testy, testy, teraz mówimy rozszerzenie liczby punktów szczepień".