Marszałek Senatu o pobycie we Włoszech: W regionie nie było koronawirusa
"W czasie mojego pobytu we Włoszech w promieniu 30 km od miejsca, gdzie przebywaliśmy, nie było ani jednego przypadku koronawirusa do momentu, gdy przerwałem urlop, by prowadzić obrady Senatu. Nie było żadnego nieroztropnego ryzyk" - powiedział we wtorek marszałek Senatu Tomasz Grodzki.
Marszałek Senatu był pytany po posiedzeniu poświęconej sprawie koronawirusa Rady Bezpieczeństwa Narodowego, w którym wziął udział, o swój niedawny urlop we Włoszech. Dziennikarze pytali Grodzkiego, czy nie podjął zbyt dużego ryzyka, wybierając się do Włoch.
"Byłem w regionie - i sprawdziłem to - którego w dniu mojego przyjazdu nie było na liście zagrożonej" - odpowiedział marszałek Senatu.
"W czasie mojego pobytu w promieniu 30 kilometrów od miejsca, gdzie przebywaliśmy, nie było ani jednego przypadku koronawirusa do momentu, gdy przerwałem urlop, by przeprowadzić Senat" - dodał. Ocenił, że bardziej ryzykowna wydaje mu się podróż do Brukseli, gdzie stwierdzono, jak mówił, 15 przypadków koronawirusa, "a w budynku parlamentu takie osoby również się zdarzały". "Więc nie było w tym żadnego nieroztropnego ryzyka" - podkreślił Grodzki.
W poniedziałek wieczorem marszałek Senatu poinformował na Twitterze, że "w poczuciu odpowiedzialności" poddał się badaniu na obecność koronawirusa i upublicznia jego negatywny wynik. Wezwał też rzecznika sztabu prezydenta Andrzeja Dudy - Adama Bielana - by nie siał paniki i "nie odwracał uwagi od problemów własnego obozu politycznego w kampanii prezydenckiej". Dołączył też skan wyniku wykonanego w poniedziałek badania laboratoryjnego na obecność koronawirusa w organizmie. W rubryce wynik napisano w nim: "nie wykryto".