Rząd ma ogłosić decyzje ws. restrykcji w środę po porannym zebraniu Rządowego Zespołu Zarządzania Kryzysowego. Z informacji przekazanych w rozmowie z polsatnews.pl przez prof. Roberta Flisiaka wynika, że w tym tygodniu nie zbierała się Rada Medyczna, która w poprzednich tygodniach rekomendowała rządowi działania w walce z epidemią. Minister zdrowia w rozmowie z Radiem Zet przyznał jednak, że to w środę zakomunikowana zostanie ostateczna wersja dotycząca zmian w tygodniu przed majówką. Adam Niedzielski powiedział, że jest za regionalizacją w znoszeniu obostrzeń. - Wydaje się, że pójście w kierunku regionalizacji jest taką naturalną ścieżką w tej chwili, bo jeżeli porównujemy sytuację na Śląsku, gdzie jest największa w Polsce liczba zakażeń do sytuacji na Podkarpaciu, gdzie jest najmniejsza, to są to dwa różne światy pod względem epidemicznym - ocenił. Po raz kolejny podkreślił, że priorytetem dla rządzących jest powrót do szkół klas I-III. - Będziemy robić wszystko z panem ministrem Przemysławem Czarnkiem, żeby cała edukacja została przywrócona jeszcze przed wakacjami - dodał.W dalszej kolejności ma nastąpić odmrażanie tzw. branży beauty - czyli m.in. salonów kosmetycznych i fryzjerskich, handlu wielkopowierzchniowego oraz hoteli. Restauracje i siłownie rząd chciałby otwierać w późniejszej kolejności. Z kolei rzecznik rzecznik rządu zapowiedział, że w najbliższym czasie zostaną także przedstawione rządowe wytyczne dotyczące organizacji imprez okolicznościowych takich jak wesela. Co nowe dane mówią o sytuacji epidemicznej w Polsce? "Już ponad 3,7 mln testów na COVID-19 zostało zleconych przez lekarzy rodzinnych z POZ. Poniedziałkowa liczba zleceń, wynosząca 28 tys., wskazuje na kontynuację spadkowego trendu nowych zakażeń" - poinformował we wtorek wieczorem na Twitterze minister zdrowia Adam Niedzielski. Dziś Ministerstwo Zdrowia raportowało o kolejnych 9246 przypadkach zakażenia koronawirusem w Polsce. Z powodu COVID-19 zmarło 601 osób. Rzecznik resortu Wojciech Andrusiewicz komentując te dane, również podkreślał, że utrzymuje się trend spadkowy. - Dzisiaj mówimy o spadkach na poziomie 30 proc. - powiedział Andrusiewicz. - Widzimy, że na ten trend nie wpłynęły święta wielkanocne. To znaczy, że były spędzone w dużej odpowiedzialności - dodał. Jednocześnie ostrzegł, że "jeśli pozwolimy sobie na zbyt poluzowaną majówkę, możemy zapomnieć o szkole dla dzieci czy wakacjach".