W niedzielę wieczorem (2 lutego) na lotnisku we Wrocławiu wylądowały dwa wojskowe samoloty z 30 Polakami, którzy wrócili z chińskiego Wuhan, gdzie panuje epidemia koronawirusa. Pasażerowie zostali przewiezieni do szpitala na badania i obserwację. Kobiety, dzieci, mężczyźni Dr Tański powiedział, że do szpitala przybyła grupa 30 osób z Wuhanu. "To są osoby, które będą poddane kwarantannie w naszym szpitalu. Wśród tych osób znajdują się kobiety, dzieci, mężczyźni (...)" - powiedział. Jak dodał, z informacji służb sanitarnych z lotniska wynika, że nie ma osoby, która miałaby jakąś infekcję. Osoby te - jak wyjaśnił dr Tański - znalazły się w odizolowanej części szpitala na oddziale, który został specjalnie dostosowany jako oddział obserwacyjny i izolacyjny. "Tam nie ma dostępu żadna inna osoba, trzeba posiadać specjalne identyfikatory, żeby się dostać na ten oddział" - powiedział. "Hospitalizacja tych osób będzie się odbywała za ich zgodą. Dodatkowo, gdyby zaistniała taka konieczność, inspektor sanitarny będzie podejmował decyzje administracyjne o tym, czy taka osoba, pomimo ewentualnego sprzeciwu, ma być u nas obserwowana" - powiedział. "Są to osoby zdrowe" Specjalista chorób zakaźnych, ppłk lek. med. Artur Lipczyński, powiedział, że z informacji, którymi dysponuje, wynika, że stan zdrowia przewiezionych z Wuhany jest dobry. "Są to osoby zdrowe" - zapewnił. Dr Tański poinformował, że przybyli z Wuhanu będą hospitalizowani na oddziale, który został niedawno wyremontowany, więc - jego zdaniem - warunki powinny być dobre. "Oprócz wsparcia personelu szpitala mamy wsparcie sanitariuszy, ratowników, pielęgniarek z wojskowego szpitala polowego we Wrocławiu. Dodatkowo merytorycznie będziemy wspierani przez konsultanta w zakresie chorób zakaźnych - dr. Artura Lipczyńskiego, który został oddelegowany przez naszych przełożonych. Będziemy prowadzili stały nadzór epidemiologiczny poprzez inspekcję sanitarną, która też jest na miejscu" - powiedział komendant. Wyjaśnił, że przewiezieni do szpitala to rodziny, wśród nich np. małżeństwo z pięciorgiem dzieci i matka z trójką dzieci. "Jesteśmy na etapie ustalania, jakie są powiązania rodzinne. Większość deklaruje, że jest z Wuhanu" - mówił. Jak długo pozostaną w izolacji? Zdaniem dr. Tańskiego, o tym, jak długo pacjenci zostaną w szpitalu, będzie decydował ich stan kliniczny. Pułkownik dodał, że gdyby w trakcie obserwacji wykryto jakieś niepokojące objawy, to pacjenci będą dodatkowo izolowani w ramach już izolowanego oddziału. "Dodatkowo jesteśmy w kontakcie z oddziałem zakaźnym we Wrocławiu, do którego ci pacjenci, stosowanie do potrzeby, będą przekazywani. Gdyby doszło do sytuacji trudnych, też jesteśmy na nie nastawieni, mamy przygotowane izolowane sale na naszym oddziale intensywnej terapii" - zapewnił. Wyniki w ciągu 48 godzin Z przekazanych dziennikarzom informacji wynika, że pacjentami zajmuje się 11 pielęgniarek i czterech lekarzy oraz specjalista ds. chorób zakaźnych. Dr Tański powiedział także, że obecnie przeprowadzany jest wywiad z pacjentami, badanie lekarskie, także wywiad epidemiologiczny. "W planie jest oczywiście - stosownie do tego, co lekarze ustalą - badanie dodatkowe. Jest zaplanowane wykonanie badań dodatkowych w kierunku wykluczenia bądź potwierdzenia zakażenia koronawirusem" - powiedział. Próbki trafią do Państwowego Zakładu Higieny w Warszawie. "Ja myślę, że w przeciągu do 48 godzin te wyniki powinniśmy zwrotnie otrzymać - informacje, czy jest potwierdzone, czy wykluczone zakażenie" - powiedział. Jak poinformował ppłk Lipczyński, okres inkubacji tego koronawirusa wynosi do 14 dni. "Natomiast najczęściej oceniamy to na podstawie obecnej wiedzy medycznej, jest to pięć, sześć dni. Próbki będą pobrane niezwłocznie, jak tylko będzie to możliwe (...). Będą one wysłane do Państwowego Zakładu Higieny i myślę, że do 48 godzin będziemy znali stan faktyczny, czy potwierdzi się jakaś infekcja koronawirusem, czy są to osoby zdrowe" - podkreślił Lipczyński. Lekarze uspokajają mieszkańców Wrocławia Pytani przez dziennikarzy, czy istnieje jakiekolwiek zagrożenie dla mieszkańców Wrocławia, lekarze zapewnili, że nie ma powodu do obaw, ponieważ przebywający na oddziale są zdrowi i dobrze izolowani oraz obserwowani. "Nic się nie powinno stać, właśnie dlatego zaproponowaliśmy tym osobom powracającym z Chin izolację i komfortowe warunki w pokojach wyremontowanego oddziału tego szpitala. Absolutnie nie ma potrzeby jakiegokolwiek zabezpieczania się tu, we Wrocławiu. Ten wirus roznosi się drogą kropelkową. Ryzyko jest większe tylko wtedy, kiedy osoby zakażone mają jakieś objawy infekcji: kaszel, katar. I w ten typowy sposób mogłyby zakażać np. w autobusie, tramwaju" - powiedział Lipczyński. Ocenił, że osoby, które są izolowane w szpitalu, zachowują się odpowiedzialnie, ponieważ "działa to na korzyść ich samych, ale też na korzyść ich bliskich, rodzin, przyjaciół i znajomych w Polsce".