Postuluje też zmianę trybu planowanego przyjmowania pacjentów do szpitali - chodzi o to, by lepiej chronić personel medyczny. "Rozwój i nasilenie epidemii COVID-19 w Polsce osiągnęły już taki etap, że słowne utarczki w poszukiwaniu winnych obecnej sytuacji są nie na miejscu. Bardzo boli jak najwyżsi rangą politycy i dobierani dla potrzeb przekazu medialnego eksperci w działaniach personelu medycznego doszukują się winy złego, niewystraczającego funkcjonowania systemu ochrony zdrowia. Winnych wskaże historia, tymczasem dzisiaj wirus mówi 'sprawdzam'" - napisał Urban w liście otwartym do ministra zdrowia Adama Niedzielskiego. "Można z uporem powielać mechanizmy, które już wiosną nie przyniosły oczekiwanych rezultatów; na przykład poprzez przymusowe oddelegowanie lekarzy, typowanych na chybił trafił do oddziałów szpitalnych, cierpiących na niedobory kadrowe" - dodał prezes ORL, który przekonuje, że nadszedł moment, kiedy trzeba szukać nowych rozwiązań i niezwłocznie wprowadzać je w życie. Wyraził opinię, że w tym procesie decyzyjnym bagatelizuje się sugestie i propozycje środowiska lekarskiego. Dwa rozwiązania? Prezes proponuje dwa rozwiązania. Pierwsze dotyczy wzmocnienia kadrowego szpitali. Urban zwrócił uwagę, że według danych Centrum Egzaminów Medycznych w Polce jest do dyspozycji ponad 1600 lekarzy - absolwentów uczelni medycznych, posiadających dyplom lekarski, ale ze względu na niezdany Lekarski Egzamin Końcowy, nie posiadających prawa wykonywania zawodu. "Wydaje się, że najbardziej rozsądnym wyjściem jest zmiana przepisów, umożliwiająca przyznanie tym lekarzom prawa wykonywania zawodu i skierowanie ich do pracy w trybie pilnym. Podobne rozwiązania były już przyjęte w przypadku egzaminów specjalizacyjnych" - napisał Urban. Jak zaznaczył, drugim problemem jest konieczność ochrony pracującego w szpitalach personelu. W jego opinii, należy zmienić tryb przyjęć planowych tak, aby pacjent, po założeniu dokumentacji medycznej i pobraniu wymazu w kierunku SARS-CoV-2, mógł w trybie przepustki oczekiwać w domu na potwierdzenie ujemnego wyniku, po czym wracałby niezwłocznie do oddziału szpitalnego. "Taki tryb postępowania wymagałby jednoznacznego zalecenia i akceptacji przez Narodowy Fundusz Zdrowia. Dzisiaj stosowana procedura pobierania wymazów u pacjentów już przebywających w szpitalu, w przypadku potwierdzenia infekcji u któregokolwiek z nich powoduje konieczność odsunięcia od pracy całej rzeszy personelu, z którym miał kontakt, a nawet zamknięcia oddziału" - podkreślił prezes. "Wydaje się, że dziś trzeba rozważać wszystkie możliwe scenariusze, wsłuchiwać się w głosy płynące od praktyków, bo tylko tego typu działania mogą poprawić funkcjonowanie systemu ochrony zdrowia" - podsumował Urban.