Zakażony koronawirusem Donald Trump od piątkowego wieczoru (2 października) przebywa w szpitalu Waltera Reeda pod Waszyngtonem. Wysoka gorączka, spadek poziomu tlenu we krwi Lekarz Białego Domu Sean Conley przyznał, że od wykrycia SARS-CoV-2 u amerykańskiego przywódcy dwukrotnie odnotowano spadek poziomu tlenu we krwi. Conley relacjonował, że w piątek rano prezydent miał wysoką gorączkę i jego wskaźniki tlenowe spadały. Trumpowi podano dodatkowy tlen, co w godzinę poprawiło jego stan. Drugi przypadek spadku poziomu tlenu miał miejsce w sobotę rano. Po nim lekarze zadecydowali o terapii deksametazonem.Brian Garibaldi, członek zespołu medycznego zajmującego się amerykańskim przywódcą, poinformował, że jeśli stan zdrowia Trumpa będzie się poprawiał, to może on zostać wypisany ze szpitala już w poniedziałek. - Dziś prezydent czuje się dobrze. Zalecamy mu, aby jadł i pił oraz jak najwięcej się poruszał. Jeśli nadal będzie wyglądał i czuł się tak dobrze, jak dzisiaj, mamy nadzieję, że będziemy mogli go wypisać już jutro do Białego Domu, gdzie będzie kontynuował leczenie - powiedział Garibaldi. Dwie noce w szpitalu W ośrodku medycznym pod Waszyngtonem 74-letni Trump spędził już dwie noce. W nagraniu ze szpitala, które opublikował w sobotę na Twitterze, mówił, że nie czuł się zbyt dobrze, ale "teraz jest dużo lepiej". Ocenił, że najbliższe dni "będą prawdziwym testem". Podwyższone ryzyko Z uwagi na swój wiek oraz nadwagę prezydent USA znajduje się w grupie podwyższonego ryzyka. Na niecały miesiąc przed wyborami codzienne komunikaty o zdrowiu prezydenta zdominowały amerykańskie media. Nie jest jasne, w jaki sposób i w którym miejscu doszło do zakażenia ubiegającego się o reelekcję Trumpa, który w ostatnich tygodniach prowadził aktywną kampanię wyborczą. SARS-CoV-2 zdiagnozowano również u pierwszej damy USA Melanii Trump, która czuje się dobrze, nie została hospitalizowana i przebywa w Białym Domu. Z Waszyngtonu Mateusz Obremski