Produkt nazywa się roboczo PF 07321332. Prace nad nim trwają od początku pandemii. W lipcu 2020 roku zostało stworzonych pierwsze 7 miligramów substancji - pisze "The Telegraph". Bezpieczeństwo leku testowano na zwierzętach - nie odkryto przy tym żadnego "znaczącego ryzyka", a w dawkach, które miałyby być stosowane u ludzi, nie wywoływał on też żadnych skutków ubocznych. Działanie leku Pigułka miałaby być podawana ludziom po wykryciu pierwszych objawów zakażenia, by mogła tym samym zapobiegać chorobie już na pierwszym etapie, zatrzymując działanie wirusa w nosie, gardle i płucach. - Zaprojektowaliśmy PF-07321332 jako terapię doustną, którą można stosować przy pierwszych oznakach infekcji - mówił Mikael Dolsten, dyrektor naukowy i prezes do spraw badań i rozwoju Pfizera.- Nie trzeba będzie umieszczać pacjenta w szpitalu, nie będzie on musiał korzystać z pomocy na oddziałach intensywnej opieki medycznej - podkreślał."The Telegraph" opisuje, że lek sklasyfikowano jako "inhibitor proteazy" i podkreśla, że środki o podobnym mechanizmie odwróciły trend w rozprzestrzenianiu się wirusa HIV w Wielkiej Brytanii i na całym świecie. Teraz naukowcy mają nadzieję, że mogą być bliscy podobnego przełomu podczas pandemii COVID-19. Badania kliniczne leku Zaplanowane testy zostały podzielone na trzy fazy, które łącznie będą trwać 145 dni plus 28 dni obserwacji i ewentualnych zmian w dawkowaniu. Pierwsza faza sprawdzi tolerancję leku przy wzroście dawki oraz występowanie istotnych skutków ubocznych. W drugiej fazie zostanie sprawdzone to samo przy wielokrotnym dawkowaniu, a w trzeciej - działanie leku w różnej formie tabletek i płynów oraz wpływ jedzenia na skuteczność.Jeśli testy na ludziach wypadną pozytywnie, Pfizer zapowiada, że lek może pojawić się na rynku jeszcze w 2021 r. Rozlicz pit online już teraz lub pobierz darmowy program