Kto może wjechać do Niemiec? Skomplikowane przepisy
Pomimo rozluźnień niemieckie przepisy wjazdowe nadal są skomplikowane. Podajemy odpowiedzi na najważniejsze pytania. Kto może wjechać do Niemiec, a kto nie?
Po długich miesiącach lockdownu w większości regionów Europy powraca ochota na podróżowanie. Wraz ze spadkiem liczby zakażeń koronawirusem w ubiegłych tygodniach rozluźniono surowe przepisy wjazdowe. Dotyczy to zwłaszcza UE i strefy Schengen. Na tym obszarze podróżni mogą wybrać się prawie bez większych przeszkód na urlop do sąsiedniego kraju.
Z Polski do Niemiec
Polski nie ma na niemieckiej liście krajów ryzyka od 30 maja, ale ograniczenia przestały faktycznie obowiązywać 8 czerwca. Teraz przy przekraczaniu granicy lądowej z Polski do Niemiec nie trzeba rejestrować wjazdu, wykonywać testu ani poddawać się kwarantannie.
Testy obowiązują jednak przy podróży lotniczej. Wejście na pokład samolotu lecącego z Polski (lub innych krajów) do Niemiec jest możliwe tylko z negatywnym wynikiem testu na COVID-19. Szybkie testy antygenowe mogą być wykonane najwcześniej 48 przed planowaną godziną lądowania w Niemczech, z kolei test PCR - 72 godziny. Negatywnego wyniku testu przy podróży lotniczej do Niemiec nie muszą mieć dzieci do szóstego roku życia, a przy locie z Polski również osoby zaszczepione (14 dni od podania ostatniej dawki) oraz ozdrowieńcy (jeśli do infekcji doszło nie dalej niż sześć miesięcy przed podróżą i nie później niż 28 dni). Wyniki testów i zaświadczenia powinny być w języku angielskim, niemieckim, francuskim, hiszpańskim lub włoskim.
Wjazd do Niemiec: zmiany w przepisach
Kto chce wjechać do Niemiec, ten musi zwracać uwagę na zmiany w przepisach, które weszły w życie 1 lipca. Najpierw należy się upewnić, czy kraj, z którego się przybywa, uchodzi w Niemczech za obszar ryzyka.
Jeśli tak jest, wjeżdżający do Niemiec musi wypełnić cyfrową deklarację wjazdu na stronie Einreiseanmeldung.de. Poza tym podróżni muszą okazać negatywny wynik testu na koronawirusa, o ile nie są jeszcze zaszczepieni przeciw COVID-19 albo nie wyleczyli się z tej choroby w ciągu ubiegłego półrocza. Urlopowicze i turyści nie muszą przechodzić w Niemczech kwarantanny.
Od 1 lipca w całej UE ważny jest tzw. paszport covidovy. Ułatwia on wjazd do państw unijnych oraz wstęp na najrozmaitsze imprezy. Zawarte w nim dane na temat szczepień, testów i przebytej choroby powinny być szybko i łatwo dostępne.
Nowe uregulowania dotyczące ostrzeżeń przed podróżowaniem
Także od 1 lipca zniesiono w Niemczech ostrzeżenia przed udawaniem się do obszarów ryzyka, czyli takich, w których siedmiodniowy wskaźnik nowych zakażeń przekracza 50 na 100 tys. mieszkańców.
Od czwartku, 7 lipca, niemiecki MSZ nie będzie specjalnie ostrzegał przed udawaniem się do ponad 80 państw świata, tylko zaapeluje do podróżnych o zachowanie "szczególnej ostrożności". W ten sposób turyści i urlopowicze zostali zwolnieni z obowiązku wypełniania cyfrowej deklaracji wjazdu i legitymowania się ważnym testem na koronawirusa, chyba że przybywają do Niemiec samolotem.
Ostrzeżenie przed podróżą obowiązuje obecnie dopiero wtedy, gdy tygodniowy wskaźnik nowych zakażeń koronawirusem na danym obszarze przekracza 200 przypadków na 100 tys. mieszkańców. Dotyczy on także tych obszarów, na których szybko rozprzestrzeniają się nowe, groźne odmiany koronawirusa. W sumie chodzi tu w tej chwili o 16 z około 200 państw świata (m.in. Wielka Brytania, Portugalia, Rosja).
Skutki dla turystów i ubezpieczycieli
Takie postawienie sprawy pociąga za sobą określone skutki dla urlopowiczów. Podczas pandemii mogli bezpłatnie anulować wcześniej zamówione bilety i rezerwacje w krajach, wobec których wydano ostrzeżenie przed udawaniem się do nich. Teraz nie jest to już możliwe.
W innej sytuacji znalazły się towarzystwa ubezpieczeniowe. Wcześniej nie musiały zwracać turystom poniesionych przez nich kosztów urlopu w kraju objętym oficjalnym ostrzeżeniem przed udawaniem się do niego. Ponieważ teraz do turystów apeluje się jedynie o zachowanie "szczególnej ostrożności", w razie zachorowania na koronawirusa lub udania się na kwarantannę towarzystwa asekuracyjne muszą wypłacić takim osobom odpowiednie odszkodowanie.
Wobec większości państw unijnych nie obowiązują obecnie żadne ograniczenia wjazdowe, ponieważ wskutek niskiego wskaźnika nowych zakażeń nie są zaliczane do obszarów o wysokiej zachorowalności. Kto przyjeżdża stamtąd do Niemiec drogą lądową, nie musi być zaszczepiony, wyleczony ani przetestowany na koronawirusa. Kto jednak udaje się do Niemiec samolotem, ten musi przed wylotem udowodnić, że został zaszczepiony, jest ozdrowieńcem albo może wylegitymować się negatywnym wynikiem testu na koronawirusa i to niezależnie od kraju, z którego przylatuje do Niemiec.
Obawa przed rozprzestrzenianiem się wariantu Delta
Niemieckich polityków najbardziej obecnie niepokoi szybkie rozprzestrzenianie się wariantu Delta koronawirusa, który uchodzi za wysoko zaraźliwy. Dlatego należy unikać udawania się do Niemiec z tych krajów, w których się on panoszy.
W tej chwili w Europie takim krajem jest m.in. Portugalia, Wielka Brytania i Rosja. Kraje te znalazły się obecnie na niemieckiej liście obszarów o wysokiej zachorowalności, co oznacza, że trzeba zgłosić swój przyjazd i posiadać negatywny wynik testu już przy wjeździe do Niemiec, a następnie udać się na 10-dniową kwarantannę. Można ją skrócić po pięciu dniach i kolejnym negatywnym wyniku testu na COVID-19. Kwarantanna nie obowiązuje osób zaszczepionych i ozdrowieńców.
Turyści z państw trzecich mogą ponownie wjeżdżać do Niemiec
O ile podróże po UE są ponownie możliwe bez większych ograniczeń, turyści z państw trzecich są w nieco innej sytuacji.
Dopiero 25 czerwca rząd w Berlinie zniósł obowiązujący do tej pory zakaz ich wjazdu do Niemiec. Dotyczy to jednak tylko osób w pełni zaszczepionych preparatami uznawanymi przez Europejską Agencję Leków. Obywateli 15 państw trzecich, w tym Izraela, Tajlandii, Australii i USA, nie obowiązują żadne ograniczenia i mogą w każdej chwili przyjechać do Niemiec.
Nie oznacza to jednak, że niemieccy turyści mogą się udawać do tych krajów bez żadnych ograniczeń. Na przykład USA w dalszym ciągu nie wpuszczają na swoje terytorium turystów z Niemiec.
Niemiecka branża turystyczna między obawami i nadzieją
Daleko obecnie posunięte ułatwienia w podróżowaniu po krajach unijnych cieszą niemiecka branżę turystyczną. W ubiegłych miesiącach to ona bowiem ucierpiała najbardziej wskutek lockdownu.
Niemiec unikali zwłaszcza turyści z USA, którzy po Holendrach i Szwajcarach byli przed wybuchem pandemii koronawirusa trzecią co do wielkości grupą turystów odwiedzających Niemcy. Amerykanie upodobali sobie zwłaszcza zwiedzanie Heidelbergu, w którym byli najliczniejszą grupą turystów z zagranicy.
- Ułatwienia w podróżowaniu do Niemiec przez obywateli państw trzecich jeszcze nie dały się zauważyć - twierdzi Mathias Schiemer, prezes agencji marketingowej Heidelberg Marketing. - Dotyczy to zwłaszcza hoteli, wyspecjalizowanych w przyjmowaniu gości z zagranicy - dodaje w rozmowie z DW.
Z drugiej strony Heidelberg od lat nastawia się w większym stopniu na turystów z Niemiec. - To teraz się opłaciło i miło jest widzieć, jak nasze miasto ponownie pulsuje życiem - podkreśla Schiemer.
Nastrój psuje wariant Delta
Podczas pandemii wielu Niemców, także tego lata, podróżuje chętniej po własnym kraju. Hotele i kwatery prywatne nie narzekają na brak rezerwacji. Zwłaszcza na wybrzeżu i w południowej części Niemiec.
Dobry nastrój branży turystycznej jednak psuje rozprzestrzenianie się wariantu Delta. Wielu Niemców zrezygnowało z tego powodu z urlopu w Portugalii, a dwa wielkie koncerny turystyczne TUI i DER Touristik odwołały swoje podróże do tego kraju.
Część niemieckich polityków żąda wprowadzenia surowszych ograniczeń w podróżowaniu, czemu przeciwny jest rząd w Berlinie. Także Stowarzyszenie Niemieckich Biur Podróży (DRV) ostrzega przed takim krokiem, który musiałby zaniepokoić turystów i urlopowiczów.
Wygląda jednak na to, że ten letni sezon urlopowy nie będzie taki beztroski, jak tego oczekiwano jeszcze kilka tygodni temu.
Felix Schlagwein/Redakcja Polska Deutsche Welle