Reklama

Koronawirus. Władze Meksyku: Przygotujcie się na długą walkę

Władze Meksyku, który jest siódmy na liście krajów najbardziej dotkniętych epidemią koronawirusa, wezwały społeczeństwo, aby zrezygnowało z tradycyjnych w tym kraju spotkań rodzinnych z okazji Dnia Ojca, ostrzegając, że pandemia potrwa długo.

Apel ten został skierowany zarówno do ludności 16 stanów i okręgu stołecznego, w których ogłoszono czerwony alarm antywirusowy, czyli najwyższy stopień zagrożenia, jak i do pozostałych 15 egionów oznaczonych kolorem pomarańczowym.

Bilans epidemii, ogłoszony przez rząd w niedzielę rano, to łącznie 20781 zgonów z powodu COVID-19 i 4717 nowych przypadków zakażenia SARS-CoV-2. Oficjalnie w tym kraju, liczącym 111 mln mieszkańców, koronawirusem zakaziło się dotąd ponad 195 tys. osób, ale resort zdrowia dodaje w swych komunikatach liczbę przypadków podejrzenia infekcji, która wynosi około 61 tys.

Reklama

W ogłoszonym w niedzielę komunikacie ministerstwo zdrowia przygotowuje społeczeństwo na dalszą walkę z pandemią. "Skoro ma to potrwać długo, ani nasz kraj, ani pozostałe państwa nie mogą pozostawać w zamknięciu, w izolacji, ograniczać życie publiczne, ponieważ ludzie cierpią z powodu wyrzeczeń w tym stanie zawieszenia" - głosi oświadczenie resortu.

Stowarzyszenie Banków Meksykańskich (ABM) ostrzegło w niedawnym komunikacie o stanie gospodarki kraju, że wskutek pandemii "najbliższe 18 miesięcy będzie w kraju 'trudne".

Prezes ABM Luis Nino de Rivera oświadczył, że "nie można się spodziewać szybkiej reanimacji gospodarki", ale wyraził też nadzieję, iż Traktat Meksyk-USA-Kanada (T-MEC) "stanie się motorem wzrostu", chociaż "gospodarki, które mają wciąż zdolność inwestowania, staną się bardziej selektywne w swych wyborach".

De Rivera ostrzega, że zaostrzy się współzawodnictwo krajów w walce o przyciąganie kapitałów inwestycyjnych.

Wskutek pandemii koronawirusa, jak ogłosił Meksykański Instytut Ubezpieczeń Społecznych, "w ciągu zaledwie trzech miesięcy utraciliśmy 1 mln 30 tys. ubezpieczonych, w tym w samej stolicy - około 175 tys. To skutek rosnącego bezrobocia". 

PAP

Reklama

Reklama

Reklama

Strona główna INTERIA.PL

Polecamy