Szef dyplomacji napisał w mediach społecznościowych, że w ostatnim czasie słyszał wiele niepochlebnych opinii na temat Włoch. "Wydaje mi się, że nie jest to czas na polemikę, ale jedno chcę powiedzieć jasno: żądamy szacunku. Jeśli ktoś myśli, że będzie nas traktował jak lazaret, niech wie, że nie pozostaniemy bezczynni"- dodał Luigi Di Maio odnosząc się do kwestii zamkniętych jeszcze dla Włoch granic Austrii, Szwajcarii czy Grecji. "Jeśli tak się będzie działać, to Unia upadnie" "Potrzebna jest europejska odpowiedź - stwierdził - bo jeśli będzie się działać w różny, nieskoordynowany sposób, zabraknie ducha UE. I upadnie Unia". Di Maio zapowiedział, że w pierwszej połowie czerwca pojedzie na rozmowy do Grecji, Niemiec i na Słowenię. Jak zaznaczył, w ich trakcie wyjaśni swym rozmówcom, że Włochy od 15 czerwca gotowe są przyjąć zagranicznych turystów. "Nie akceptujemy żadnej czarnej listy i nie mamy niczego do ukrycia"- zapewnił. Zdumienie i oburzenie we Włoszech wywołała informacja o tym, że kraju tego nie ma na liście 29 państw, których obywatele będą mogli od 15 czerwca przyjeżdżać do Grecji bez obowiązku kwarantanny. Rzymski dziennik "Il Messaggero" nazwał to "policzkiem dla Włoch". Z Rzymu Sylwia Wysocka