Polemika wokół ponownego ogłoszenia Lombardii czerwoną strefą zdominowała debatę we Włoszech. Rozpoczął ją szef władz regionu Attilio Fontana z opozycyjnej Ligi, który skrytykował rząd za to, że niesłusznie wprowadził tam surowe obostrzenia. Potem jednak, jak podały media, okazało się, że to władze regionalne wysłały do Rzymu błędne informacje na temat rzekomo wysokiego wskaźnika zakaźności koronawirusa, który był podstawą wprowadzenia od 17 stycznia restrykcji, w tym zakazu wychodzenia z domu bez powodu oraz zamknięcia sklepów z wyjątkiem tych z artykułami pierwszej potrzeby. "Po potwierdzeniu informacji o poważnych błędach, które doprowadziły do zablokowania regionu Lombardia, lokomotywy kraju w czerwonej strefie, stowarzyszenia handlowców i biznesmenów postanowiły zaproponować pozew zbiorowy przeciwko odpowiedzialnym za poniesione straty" - oświadczył reprezentujący je adwokat Francesco Borasi w komunikacie przekazanym mediom. Będą domagać się odszkodowania Mecenas zapowiedział, że zwrócił się do władz regionu o przedstawienie dokumentów dotyczących pandemii, aby - jak wyjaśnił - domagać się odszkodowania za błąd w obliczeniu wskaźnika reprodukcji wirusa. Handlowcy i usługodawcy twierdzą, że w ciągu tego tygodnia ponieśli ogromne straty. Minister zdrowia Roberto Speranza ogłosił w sobotę, że podpisał dekret o wprowadzeniu w Lombardii pomarańczowej strefy łagodniejszych restrykcji anulując rozporządzenie sprzed tygodnia. Nowa decyzja ma obowiązywać przez 15 dni. Resort zdrowia wyjaśnił, że jej postawą jest korekta danych opracowanych przez region.